Firmy oszczędzają. Redukują koszty do minimum. Kryzys, wysokie czynsze sprzyjają rozwojowi nowej w Polsce, ale już popularnej na Zachodzie, formy biznesowej typu SOHO (Small Office Home Office). Firmy tego typu nie posiadają biura. Pracownicy wykonują swoje obowiązki w domu lub tam, gdzie jest dostęp do Internetu. Firma nie ponosi kosztów, a pracownicy mają swobodę w organizacji pracy. Na Zachodzie ta forma najbardziej popularna jest w branży software’owej, gdzie większość prac może być wykonywana w dowolnym miejscu, a jedynym warunkiem jest posiadanie komputera ze stałym łączem. Pomysł firmy bez biura sprawdza się również w innych branżach.
— Jesteśmy pierwszą tego typu agencją PR i prawdopodobnie pierwszą firmą tego typu w Polsce. Każdy pracownik ma swoje biuro w domu lub tam gdzie się aktualnie znajduje. Przy dzisiejszych środkach telekomunikacji miejsce pracy nie ma znaczenia — wyjaśnia Mariusz Ociesa, dyrektor zarządzający w agencji Open Minds Group.
Jego zdaniem, o solidności firmy nie świadczy siedziba, ale fachowość zatrudnionych w niej osób.
— Skończyły się czasy rozrzutności. Aby być konkurencyjnym trzeba redukować zbędne koszty. Na Zachodzie już dawno wpadli na to, że można obyć się bez biura czy sekretarki. Coraz modniejsze stają się tzw. gorące biurka. Nic więc dziwnego, że są firmy, które mogą zrezygnować nawet z tego — twierdzi Krzysztof T. Mężykowski, partner zarządzający w H. Neumann International.
Na pionierów na nowym rynku zawsze czeka wiele przeszkód. Według Mariusza Ociesy, jedną z najpoważniejszych jest panujący powszechnie stereotyp, że przedsiębiorstwo bez biura to firma krzak.
— Udaje nam się jednak przełamywać złe wyobrażenia. Często decydującym argumentem skłaniającym klienta do skorzystania z naszej oferty jest jej niska cena. Płaci się tylko za usługę. Nie trzeba pokrywać kosztów wynajmu biura, sprzętu, sekretarek, sprzątaczek itp. Nasza firma nie ma kosztów stałych, bo ich nie potrzebuje — opowiada Mariusz Ociesa.
Przyznaje, że najwięcej problemów jest zawsze z przekonaniem menedżerów starszej daty, którym nie mieści się w głowie, że firma bez fizycznej siedziby, z gabinetem dyrektora, sekretariatem itp., może sprawnie funkcjonować. Dla nich biuro firmy to dowód na jej istnienie i warunek bezpieczeństwa. Nieco inaczej jest z osobami młodszymi, które ze zrozumieniem i uznaniem podchodzą do nowych form biznesu. Doceniają to, że płacą jedynie za rzeczywistą usługę.
— To organizacyjna rewolucja. Na Zachodzie wirtualnych firm jest coraz więcej. U nas do ich pełnej społecznej akceptacji jeszcze długa droga. Na razie mało kto decyduje się na rozwiązania aż tak nowatorskie — zauważa Krzysztof T. Mężykowski.
W firmach opartych na systemie SOHO pracuje się inaczej, nie tylko ze względu na brak siedziby. W agencji Open Minds Group nie ma zatrudnionych osób. Wszyscy pracują na umowę-zlecenie. Warunkiem przystąpienia do firmy jest posiadanie własnego klienta.
— U nas nikt na nikogo nie pracuje. Każdy rozlicza się samodzielnie. Nie mamy zbędnego personelu. Pracuje ten, kto ma klienta, którego trzeba samodzielnie zdobyć. Zarobione pieniądze dzielimy według wkładu pracy. Nad klientami pracujemy wspólnie, dzieląc własne doświadczenie i umiejętności — twierdzi Mariusz Ociesa.
Przyznaje, że warunkiem sprawnego funkcjonowania tego typu firm jest wzajemne zaufanie współpracowników. Osoby w ten sposób pracujące muszą mieć również pewien staż w tradycyjnych firmach.
W firmach typu SOHO pracownicy muszą spotykać się, konsultować swoje poczynania, zwłaszcza że często pracują dla jednego klienta. Takie spotkania wyglądają jednak inaczej niż w firmach o tradycyjnej organizacji. Zamiast w sali konferencyjnej odbywają się zwykle w domu jednego z nich. Mają charakter bardziej nieformalny. Typem osobowościowym idealnie sprawdzającym się w tego typu strukturze jest osoba samodzielna i dobrze zorganizowana, nastawiona na pracę w pojedynkę. Do dobrego zarządzania tego typu strukturą oprócz komputera potrzeba również umiejętności samomotywowania oraz wewnętrznej dyscypliny.
SOHO jako strukturalna forma firmy nie jest jednak dobra dla każdego typu działalności. Są branże, w których system ten nie ma szans na odniesienie sukcesu.
— Na powodzenie może liczyć branża doradcza i konsultingowa. Szans na powodzenie nie mają raczej firmy produkcyjne. Trudno sobie również wyobrazić taki sposób działania firmy świadczącej fizyczne usługi. Tutaj sytuacja wygląda podobnie jak ze sklepami internetowymi, które sprawnie funkcjonują, ale nigdy całkowicie nie zastąpią tradycyjnych — wyjaśnia Krzysztof T. Mężykowski.
Okiem eksperta: Katarzyna Korpolewska, psycholog, prezes Profesja Konsulting
- Biuro w domu ma swoje dobre i złe strony. Osoby zorganizowane nie tracą czasu na dojazdy, zbędne dyskusje itp. Jedyne co trzeba zrobić to przyzwyczaić i zdyscyplinować domowników, aby nam nie przydawali i nie organizowali dodatkowych zadań. Złą stroną posiadania biura w domu jest utrata profitów związanych z pracą w grupie. Kolegów współpracujących można zacząć traktować jak część komputera. Zbyt dynamiczny rozwój tej formy pracy może spowodować, że staniemy się społeczeństwem bardzo samotnym. Większość kontaktów towarzyskich nawiązujemy przecież w pracy.