W godzinach porannych w poniedziałek cena baryłki ropy europejskiej benchmarkowej odmiany Brent w ramach styczniowych kontraktów zwyżkuje o około 0,7 proc. do poziomu 81,13 USD. Z kolei w grudniowych kontraktach amerykańska odmiana WTI zyskuje 0,6 proc. kształtując swoją wyceną na pułapie około 76,35 USD/b, z tym, że ten kontrakt wygasa po poniedziałkowej sesji. Przejmujący jego rolę, bardziej aktywny kontralt styczniowy idzie w górę o około 0,7 proc. dochodząc do poziomu 76,56 USD/b.
Bloomberg podaje, że Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową i jej sojusznicy zbiorą się w weekend. Podczas posiedzenia dokonają przeglądu światowego rynku ropy i podejmą decyzję odnośnie priorytetów na nowy rok. Spekuluje się, że zważywszy na ostatnie wyraźne spadki i słabe podstawy do wyższej wyceny surowca, ograniczenia podaży zostaną przedłużone.
Na rynku trwa swoiste przeciąganie liny między stronami. Z jednej zakłada się właśnie dalsze ograniczenia w produkcji ropy, szczególnie ze strony Arabii Saudyjskiej i Rosji, dwóch czołowych przedstawicieli aliansu OPEC+ oraz dodatkowe problemy z dostawami z rejonu Bliskiego Wschodu implikowane możliwym rozszerzeniem się konfliktu pomiędzy Izraelem a Hamasem, z drugiej zaś mocniejszy niż zakładano rozwój amerykańskiej gospodarki i oczekiwania na wyższe ożywienie w Chinach wpływają na prognozy zrostu zapotrzebowania.