Unia Europejska nałożyła sankcje na Rosję za napaść na Ukrainę i odebrała jej status uprzywilejowanego partnera handlowego. Litwa zastosowała się do tego i ograniczyła możliwości tranzytu przez swoje terytorium niektórych dóbr przesyłanych z Rosji do jej nadbałtyckiej enklawy. Wywołało to w czerwcu spór i pogróżki Kremla. Ostatecznie Litwa wprowadziła na trzy lata limit tranzytu objętych sankcjami dóbr do Kaliningradu, przypomina Bloomberg.

Zapytany o ewentualną skargę Rosji prezydent Litwy, Gitanas Nauseda powiedział, że jeśli chce ona bardziej swobodnego handlu i powrotu normalnych stosunków ze światem „minimum co musi zrobić, to wycofać wszystkie wojska z Ukrainy, zapłacić reparacje i odbudować jej zrujnowaną gospodarkę”.