Na początku ubiegłego roku większość jednostek certyfikacyjnych, działających na terenie Polski, odnotowała jeden z największych przyrostów liczby wydanych certyfikatów w dotychczasowej działalności. Ich przedstawiciele zapewniali wówczas, że hossa na tym rynku jeszcze trochę potrwa i... mieli rację.
Recesja niestraszna
W polskiej branży certyfikacyjnej wciąż panują bardzo optymistyczne nastroje. Nie zostały one zbyt mocno zachwiane nawet przez stagnację gospodarczą. Cyfry mówią same za siebie. Dynamika wzrostu liczby wydanych świadectw jakości w naszym kraju jest wciąż wysoka. Trend wzrostowy jest widoczny najmocniej wśród jednostek, które poza pokaźną liczbą wydanych certyfikatów mogą zaprezentować równie wysokie obroty. Należą do nich m.in. RW TÜV, TÜV Rheinland/ZETOM Polska czy Polskie Centrum Badań i Certyfikacji. Takie jednostki zaś jak Det Norske Veritas to doskonały przykład na to, że konkurencji nie tylko można, ale wręcz należy szczególnie mocno deptać po piętach właśnie w warunkach recesji. Ogólnie rzecz biorąc, chyba większość jednostek zanotowała w ubiegłym roku wzrost obrotów. Ciekawe, jakim wynikiem finansowym zamkną one ten rok? Aktywność poszczególnych jednostek pozwala przypuszczać, że również nie będzie należał do najgorszych.
Pora na integrację
Zainteresowanie certyfikacją systemów zarządzania na zgodność z normami ISO serii 9000 jest ciągle bardzo wysokie. Nie zostało ono zachwiane wzrostem wdrożeń systemów zgodnych z normami: środowiskową EN-ISO14001, HACCP (bezpieczeństwo i higiena pracy) czy motoryzacyjnymi QS 9000 i TS 16949. Co ciekawe, jak wynika z danych wychodzących z jednostek, polscy przedsiębiorcy zainteresowani są coraz częściej już nie tylko certyfikatami w formie pojedynczej, ale także zintegrowanej. Oznacza to bowiem dla nich w konsekwencji skuteczniejsze projektowanie i wdrażanie metod, procedur organizacyjnych, dostosowujących proces przygotowania organizacji do wymogów unijnych. Mówi się, że to właśnie w kierunku integracji systemów zarządzania będzie zmierzał rodzimy biznes certyfikacyjny. W naszych danych certyfikaty typu HACCP czy chociażby PN 18001 znajdują się w kategorii inne. Zwykle tworzą one już systemy zintegrowane z ISO 9001 i ISO 14001, jednak najbardziej popularne w naszym kraju systemy zintegrowane to nadal jakościowy i środowiskowy.
Poważny ruch
W 2001 r. wśród przedsiębiorstw, które zgłaszały się do certyfikacji, coraz mniej było firm dużych, przeważały małe i średnie. Do tego kalibru podmiotów będzie również należał i ten rok. Zresztą nic w tym dziwnego, bo w zasadzie wszystkie duże firmy mają już od dawna certyfikaty. To z kolei wcale nie oznacza, że certyfikatorzy nie będą już walczyć o wielkich i najbardziej atrakcyjnych finansowo klientów. Ci ostatni bowiem coraz częściej zaczynają grymasić i po trzech latach (tyle trwa życie certyfikatu od chwili jego uzyskania do wznowienia) współpracy z jednostką idą do konkurencji. Wystarczy wspomnieć, że około 300 firm w naszym kraju to podmioty, które z jakichś przyczyn zakończyły współpracę ze swoimi jednostkami. To niemało i jakkolwiek na to spojrzeć, liczba ta oznacza już całkiem poważny ruch wśród przedsiębiorstw, które dobrze wiedzą, co to jest świadectwo jakości. Certyfikatorzy muszą się zatem zacząć liczyć z tym, że coraz częściej będą mieli do czynienia z dojrzałymi klientami. Co to może dla nich oznaczać? Po pierwsze, powinni się liczyć z utratą własnych klientów na rzecz konkurencji. Po drugie, muszą zdawać sobie sprawę z tego, że klient obsłużony w sposób nienowoczesny i nieprofesjonalny może zrezygnować w ogóle z tego typu usług. Wówczas rynek zaczyna się kurczyć, czego doskonały przykład mamy obecnie w Wielkiej Brytanii, gdzie firmy na skalę masową po prostu rezygnują z jakościowych świadectw. Przyczyna jest prosta: certyfikatorzy nie są już w stanie zaspokoić ich oczekiwań.
Tylko spokojnie
Na razie nasze jednostki mogą jednak spać spokojnie. Jeszcze nie muszą się obawiać tendencji typowych dla Wielkiej Brytanii. Niedojrzałych klientów jest u nas nadal tylu, że hossa na polskim rynku certyfikacyjnym rzeczywiście jeszcze trochę potrwa. Powszechnie wiadomo, że jest on jeszcze daleki od nasycenia. Zgodnie z ubiegłorocznymi prognozami przedstawicieli jednostek, ubiegły rok w certyfikacji systemów należał do firm usługowych. Ten będzie ponoć jego kontynuacją, ale już widać, że obok usług komercyjnych coraz większe zainteresowanie zarządzaniem jakością wykazuje sektor publiczny, m.in. urzędy miejskie, starostwa powiatowe, urzędy pracy, państwowe szkoły wyższe, a nawet pierwsze placówki polskiej policji. ®