Średnio 65 proc. obywateli spośród 11 państw kandydatów deklaruje poparcie dla członkostwa swojego kraju w Unii, podczas gdy jedynie 19 proc. nigdy nie chciałoby się tam znaleźć – wynika z sondażu Taylor Nelson Sofres i TNS OBOP.
Mimo trudnych warunków proponowanych przez „piętnastkę” członkostwo w Unii wciąż jest marzeniem większości kandydatów — wynika z raportu EU Accession Study 2002, zrealizowanego przez Taylor Nelson Sofres i TNS OBOP.
Średnio 65 proc. obywateli spośród 11 państw kandydatów deklaruje poparcie dla członkostwa swojego kraju w Unii, podczas gdy 19 proc. jest zdecydowanie przeciwne.
Największy euroentuzjazm towarzyszy jednak tym krajom, których przyszłość w UE nie nastąpi zbyt szybko. Zdecydowanym liderem jest Rumunia (77 proc.), za nią Bułgaria (67 proc.) i Turcja (66 proc.).
Wśród kandydatów, którzy znajdą się w UE w 2004 r., wyjątkiem są wciąż tryskający optymizmem Węgrzy (66 proc.). Nieznacznie mniejsze poparcie dla UE deklaruje Słowenia (64 proc.), Słowacja (62 proc.) oraz Polska (62 proc.). Najgorzej sytuacja przedstawia się w krajach bałtyckich i Czechach. Na Litwie tylko 55 proc. respondentów popiera integrację, na Łotwie jedynie 51 proc., w Czechach 49 proc., a Estonii zaledwie 48 proc. Zdaniem analityków, w niektórych krajach w stosunku do 2001 r. widać znaczącą zmianę nastrojów. Wzrost optymizmu notuje się szczególnie wśród Polaków, Węgrów, Turków i wciąż nieufnych Estończyków i Litwinów. Największy, bo aż 10-proc., przyrost eurozwolenników zarejestrowano w Estonii i Polsce.
Zwolennicy widzą dla siebie wiele korzyści. Większość, bo około 75 proc. respondentów, oczekuje, że członkostwo w UE ułatwi im podróżowanie, natomiast dwie trzecie spodziewa się większych możliwości w zakresie edukacji. Jedynie 41 proc. badanych wierzy w obniżenie cen dóbr konsumpcyjnych, a połowa obawia się, że po przystąpieniu do UE obecni kandydaci będą traktowani dużo gorzej niż bogatsze państwa „piętnastki”.