W tym roku nasi plantatorzy czarnej porzeczki, najwięksi na świecie, wreszcie doczekali się przełomu — zapowiadał udany początek lipca. W ostatnich latach owocom szkodził urodzaj. Z powodu niskich cen producenci nie chcieli ich zbierać — woleli karczować plantacje, żeby nie dokładać do biznesu kolejny rok. Na domiar złego UOKiK regularnie sprawdzał, czy na rynku nie ma zmowy cenowej. Rok w rok plantatorzy rwali więc włosy z głowy i darli koty z przetwórniami, które nie chciały płacić więcej za surowiec, tłumacząc to dużymi zapasami z poprzednich sezonów i słabnącym globalnym popytem na porzeczki mrożone czy porzeczkowy koncentrat, dodawany m.in. do soków.

Déją vu
Tym razem sezon zaczął się stawką prawie dwa razy wyższą niż w ubiegłych latach. Analitycy banku BGŻ BNP Paribas, powołując się na dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ), informują, że w lipcu tego roku kilogram czarnych porzeczek kosztował 1-1,16 zł, wobec średniej ceny z trzech ostatnich lat w skupie na poziomie 0,55- -0,6 zł za kg. Szybko okazało się, że miłe złego początki…
— Sytuacja zmienia się z dnia na dzień. Obecnie część zakładów przestała skupować surowiec, część oferuje 0,5-1 zł, a plantatorzy piąty rok z rzędu ponoszą straty. Pytanie więc, jak długo utrzymamy dotychczasowy poziom produkcji — komentuje Paweł Kraciński, ekspert IERiGŻ.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Czarnej Porzeczki (International Blackcurrant Association), do którego należy m.in. Polska, podaje, że nasze średnie roczne zbiory z 34 tys. hektarów plantacji wynoszą około 120 tys. ton. Dla porównania — inne kraje członkowskie stowarzyszenia mówią o plonach rzędu kilku tysięcy ton. W tym roku plantacji może być mniej.
— W ubiegłym roku wykarczowałem 75 proc. plantacji i wiem, że nie jestem jedyny. Na tym etapie trudno o szacunki dotyczące wielkości zbiorów z całego kraju, pewne jest jednak, że nastąpi spadek. Przed sezonem z przetwórni płynęły sygnały, że topnieją zapasy, więc będzie zapotrzebowanie. Proponowane ceny są jednak tak niskie jak w poprzednich latach — mówi Marian Gąsior, członek zarządu Krajowego Stowarzyszenia Plantatorów Czarnych Porzeczek. Plantatorzy podkreślają też, że spada wydajność z hektara, bo przy tak niskich cenach od dawna nie stać ich na należyte dbanie o plantacje.
W pogoni za ceną
Znacznie lepiej mają się czerwone porzeczki.
— W przypadku tych owoców popyt jest zbilansowany z podażą, a koszty produkcji z cenami w skupie — dodaje Marian Gąsior. Paweł Kraciński obawia się jednak, że czerwone porzeczki też czeka czarny los.
— Ich produkcja jest znacząco niższa, ale stabilne ceny pozwalają na zarobek na poziomie3-4 zł za kg. Już widać większe nasadzenia, dodatkowo podkręcane przez modę na te owoce. W efekcie nadpodaż w kolejnych sezonach jest całkiem realna. To schemat, który powtarza się w rolnictwie — dobre ceny zachęcają do inwestycji w plantację, a potem podaż nie równoważy się z popytem. W tym roku do nasadzeń zachęcała też cena truskawek — wyjaśnia Paweł Kraciński.
Czarne porzeczki były na szczycie w 2011 r., kiedy w skupie płacono za kilogram ponad 4 zł. Wcześniej kosztowały około 2 zł.