Świat skazał plantatorów na dietę, ale w niej też nadzieja — nowozelandzcy naukowcy pracują nad dietą porzeczkową
W sezonie ogórkowym najgłośniej jest nie o ogórkach, lecz o porzeczkach.
Polscy plantatorzy czarnych porzeczek nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Dwa
lata temu, w związku ze spadkiem cen, grozili, że — wzorem niektórych
sadowników — sami zajmą się przetwórstwem. Winny był, ich zdaniem, m.in.
Główny Urząd Statystyczny, który przyczyniał się do obniżek, podając
zawyżone szacunki zbiorów.
W ubiegłym roku za pośrednictwem ministra rolnictwa zaalarmowali urząd
antymonopolowy, że zmowa przetwórców prowadzi do zaniżania cen skupu.
Straszyli likwidacją plantacji. UOKiK nie dopatrzył się jednak zmowy,
lecz mechanizmów rynkowych. Podnosili też kwestię promocji spożycia, bo
światowy popyt na czarne porzeczki — w najlepszym razie — nie rośnie.
Karczowanie plantacji
Czego nauczyły plantatorów chude lata? — Nic się nie zmieniło. Właśnie
wiozę od kolegi karczownik i będę likwidował jedną trzecią swojej
plantacji — mówi Marian Gąsior, wiceprezes Krajowego Stowarzyszenia
Plantatorów Czarnych Porzeczek. W tym roku, jak podaje, w centralnej
Polsce jest o 30 proc. mniej porzeczek z powodu przymrozków, ale
nadrabiają to inne regiony i ostatecznie należy spodziewać się zbiorów
na poziomie 100 tys. ton. — Duńczycy dobici niskimi cenami skasowali 30
proc. plantacji — twierdzi Marian Gąsior.
Rzeczywiście, jak wynika z danych International Blackcurrant
Association, duńskie hektary obsadzone krzewami porzeczek skurczyły się
z 1,6 tys. w 2014 r. do 1,1 tys. w tym roku. W porównaniu z polskimi 32
tys. hektarów to jednak biznes na niewielką skalę. Polskie czarne
porzeczki dominują w światowym handlu (w formie koncentratu i mrożonek).
Na tym jednak koniec sukcesów. Problemów w branży przybywa, a starych od
lat nie udaje się rozwiązać.
— Wahania cen owoców to normalne zjawisko, ale nie ma drugiej aż tak
rozchwianej kategorii jak czarna porzeczka. Spadkowy trend nie odwrócił
się od 2011 r. — mówi Bożena Nosecka, ekspert Instytutu Ekonomiki
Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ).
W szczytowym 2011 r. porzeczki kosztowały 4,10 zł za kg w skupie, w
ubiegłym roku — 0,60 zł. Taka cenowa huśtawka jest zaskakująca w branży,
w której rynek nie jest szczególnie rozdrobniony. Ze względu na
mechaniczny charakter pracy nad tymi owocami dominują duże plantacje.
Marchwiowa konkurencja
— Przetwórcom są potrzebne owoce, a plantatorom — odbiorcy surowca.
Razem mogliby z wyprzedzeniem ustalić, ile czego jest potrzebne i za
ile. Wciąż nie ma jednak masowej kontraktacji, choć wydaje się niezbędna
— twierdzi Bożena Nosecka. Kilka lat temu kontrakty z plantatorami
zawarł Doehler. Piotr Podoba, prezes firmy w Polsce, uważa jednak, że
trudno będzie to powtórzyć. — Udało nam się cztery lata temu podpisać
kilkuletnie umowy w cenie 2,30-2,50 zł, ale w związku z tym, że cena
rokrocznie spadała, nie będziemy w stanie przekonać naszych klientów —
odbiorców koncentratu z porzeczek, żeby kontynuować ten system
współpracy — mówi Piotr Podoba.
Zdaniem jednego z branżowych menedżerów, jedyne rozwiązanie to
zmniejszenie podaży, która obecnie jest niedostosowana do popytu.
Oficjalnie jednak nikt nie chce tego powiedziać, bo temat jest drażliwy.
Z danych eksportowych z ostatnich lat można wyczytać, że sprzedaż
zagraniczna nie rosła, choć ceny spadały. Jak wynika z danych IERiGŻ,
sprzedawaliśmy około 28 tys. ton przy stawce 0,86 EUR za kg w sezonie
2012/2013 (sezon trwa od lipca do czerwca) i tyle samo w sezonie
2013/2014, ale już po 0,58 EUR za kg. Brak danych o eksporcie
koncentratu z porzeczek. Świeże wyjeżdżają w niewielkiej ilości — w
zeszłym roku było to 4,3 tys. ton.
W tym roku ruszyła kampania promująca owoce miękkie, wśród nich
porzeczki, na pięciu rynkach — poza Polską to Austria, Szwecja,
Finlandia i Czechy. — Na efekty takiej promocji przyjdzie nam poczekać
kilka lat. A mnie już nie stać na dokładanie do porzeczkowego biznesu —
mówi Marian Gąsior.
Kiedyś porzeczki nie miały takiej konkurencji w postaci innych owoców,
ale też innych barwników, używanych m.in. do soków, zup czy słodyczy.
Zdaniem jednego z menedżerów, z rynku wypychane są m.in. przez
produkowaną w Turcji czarną marchew — równie skuteczną w barwieniu, ale
tańszą.
Dieta porzeczkowa
— Dodatkowo polski rynek psują niewyspecjalizowani gracze. Jeśli ktoś
kupuje ziemię uprawną jako jedną z wielu inwestycji, to uprawa porzeczek
jest stosunkowo wygodna — bo jest w pełni zmechanizowana i na etapie
oprysków, i zbiorów. Dla osób, dla których nie jest to jedyne źródło
dochodu, walka o ceny czy inną organizację rynku nie ma kluczowego
znaczenia — dodaje nasz rozmówca. Jak to robią inni? Próbę wyciśnięcia z
porzeczek większej wartości podjęli Nowozelandczycy, choć ich plantacje
nie są zbyt duże, bo zajmują 1,6 tys. hektarów. We współpracy z
naukowcami z Japonii badają, w jakim stopniu żywność zawierająca czarne
porzeczki poprawia metabolizm węglowodanów, pomagając cukrzykom czy
osobom z nadwagą, stanowiącym na świecie niebagatelną grupę 371 mln
potencjalnych klientów. © Ⓟ