Głosowanie w parlamencie było jednogłośne. Konwersja kredytów ma odbyć się po kursie franka z dnia ich zaciągnięcia, poinformował przewodniczący parlamentu Florin Iordache. Ustawę musi jeszcze podpisać prezydent Klaus Iohannis.

- To prawo zostało stworzone tak aby przyniosło korzyść wszystkim kredytobiorcom we frankach i uniknąć jakiejkolwiek dyskryminacji – powiedział Iordache.
Parlamentarzyści odrzucili wcześniej propozycję aby ograniczyć możliwość konwersji na przykład do kredytów na maksymalnie 250 tys. CHF.
Po miesiącach sporów parlamentarzyści złagodzili początkową propozycję ustawy i obejmuje ona jedynie kredyty we frankach. Rumuńskie banki sprzeciwiały się pomysłowi przewalutowania, a rynek zareagował osłabieniem rumuńskiego leja do trzymiesięcznego minimum. Bank centralny szacuje, że straty banków z przewalutowania wyniosą 2,4 mld lejów (586 mln USD).
Tylko ok. 5 proc. zadłużenia rumuńskich gospodarstw domowych jest denominowane we frankach. To mniej niż w innych krajach regionu, gdzie jest to problemem. Mimo to bank centralny ostrzegł, że przyjęcie ustawy może stworzyć problem wypłacalności co najmniej sześciu banków.
- Kredyty frankowe nigdy nie były istotną kwestią w Rumunii – komentuje Nicolaie Alexandru-Chidesciuc, ekonomista JPMorgan Chase & Co. z Londynu. – Jednak zbliżające się wybory parlamentarne zmieniły ją w narzędzie do zdobycia głosów, a co gorsza dla banków, propozycja uzyskała poparcie szerokiego spektrum politycznego w Rumunii – dodał.