Przewoźnik szacuje, że ma prawie 40 proc. polskiego rynku, a jego oferta przebija konkurencję. Zapowiada wzrost liczby pasażerów i ciekawy projekt, który ogłosi w czerwcu.
Ryanair PLC podał niedawno wyniki za rok finansowy 2022/23. Miał 168,6 mln pasażerów (o 74 proc. więcej niż rok wcześniej), 10,78 mld EUR przychodów (wzrost o 124 proc. r/r) i 1,43 mld EUR zysku netto wobec 355 mln EUR straty w 2022 r. Polska spółka nie podaje na razie wyników finansowych, chwali się natomiast liczbą pasażerów, która daje naszemu krajowi czwartą pozycję wśród rynków Ryanaira.
– Przewieźliśmy 14,5 mln osób, o 20 proc. więcej niż w przedpandemicznym 2019 r. Nasz udział w rynku wzrósł w tym czasie z 26 do 36 proc. – mówi Michał Kaczmarzyk, prezes Ryanaira w Polsce, który odpowiada też za resztę Europy Środkowej i Wschodniej.
Ma na myśli wszystkich pasażerów i całkowite udziały rynkowe na koniec I kw. 2023 r. Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który rozbija rynek na loty regularne i czarterowe, irlandzka linia miała w 2022 r. 37 proc. rynku regularnego, podczas gdy drugi LOT 23,5 proc., a w ruchu czarterowym Ryanair Sun i Ryanair miały 22,6 proc. (lepszy był tylko Enter Air z ponadtrzydziestoprocentowym udziałem), natomiast LOT w tym segmencie jest czwarty - ma 15,7 proc.

Milion pasażerów więcej
Ryanair oferuje ponad 3 tys. lotów z Polski, a z regionu ponad 5 tys. Firma utrzymała liczebność bazy w Modlinie, gdzie ma siedem samolotów, a w Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu i Katowicach dołożyła po jednym.
– W tym roku dodamy do zeszłorocznego wyniku 1 mln pasażerów – deklaruje szef Ryanaira w Polsce.
Ma jeszcze jedną dobrą wiadomość.
– W czerwcu można się spodziewać od nas ciekawej informacji o rozwoju Ryanaira w Polsce – obiecuje Michał Kaczmarzyk.
Ryanair poza biurem w Warszawie i bazami operacyjnymi na większości lotnisk w Polsce ma we Wrocławiu centrum IT zatrudniające ok. 200 informatyków oraz hangar zajmujący się utrzymaniem samolotów.
Więcej samolotów i więcej pilotów, także z Polski
W grudniu 2022 r. - ok. dwa lata wcześniej, niż przewidywał plan - irlandzki przewoźnik przywrócił pensje pracowników obniżone w pandemii na dwa lub trzy lata (w zależności od kraju).
– Sprzedaż wróciła do poziomu sprzed pandemii szybciej, niż zakładał rynek. W Europie przygotowany był na to tylko Ryanair. Dzięki utrzymaniu zatrudnienia i sprawności floty oraz żelaznej dyscyplinie kosztowej byliśmy w stanie zwiększyć ofertę o ponad 20 proc. Nie możemy zapominać również o inwestycji w nowe samoloty Boeing 737-8200, których grupa zamówiła w 2020 r. łącznie 210 sztuk. Dały nam ogromną przewagę nad konkurencją, nie tylko pod względem kosztów zakupu, ale przede wszystkim kosztów eksploatacji – mówi Michał Kaczmarzyk.
W maju tego roku Ryanair zamówił 300 boeingów MAX-10, które mają odświeżyć flotę i zwiększyć liczbę obsługiwanych w 2034 r. pasażerów do 300 mln. Te samoloty mają o 21 proc. więcej miejsc niż używane obecnie B737NG. W 2026 r. linia chce mieć 225 mln pasażerów. W ciągu najbliższych 11 lat zatrudni ponad 10 tys. pilotów, załóg i inżynierów. W ubiegłym roku zatrudniła ponad 3 tys. załóg, w tym 1 tys. pilotów.
– Wzrost zatrudnienia zależy od tego, jak duża część zamówionej floty znajdzie się w Polsce i regionie. Decyzje są podejmowane na poziomie grupy kapitałowej i będę mógł powiedzieć więcej jesienią. Liczymy jednak, że spora część samolotów przyleci do nas, zakładamy, że będziemy się rozwijać szybciej niż reszta Europy. Średnia liczba podróży na mieszkańca jest u nas wciąż dużo niższa niż w Europie Zachodniej. Nasza gospodarka rozwija się szybciej, rośnie apetyt na podróże biznesowe, wakacyjne i tzw. citybreaki – mówi Michał Kaczmarzyk.
W ubiegłym roku Ryanair zrekrutował 130 polskich kadetów, czyli pilotów z ukończonym kursem, których przez 6-8 miesięcy szkoli na boeingach 737, a potem zatrudnia jako pierwszych oficerów.
– Zwykle przyjmowaliśmy 20 Polaków rocznie. Pod względem liczby kadetów Polska znalazła się w ubiegłym roku na czwartym miejscu, po Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoszech – mówi szef Ryanaira.
Szkolenia prowadzi m.in. łódzka szkoła Bartolini Air, która w 2019 r. podpisała 5-letni kontrakt na wykształcenie 300 pilotów.
Model się sprawdził, czas zadbać o innych
Eksperci nie szczędzą Ryanairowi pochwał.
– Jest ponownie najbardziej rentowną linią europejską i jedną z pięciu najbardziej rentownych na świecie. Tylko w bardzo niewielkim stopniu skorzystał z pomocy publicznej, a dla porównania LOT otrzymał ogromną, więc musiał oddać część slotów na Okęciu, na czym skorzystał m.in. Ryanair. Apetyt na latanie jest gigantyczny, rynek wraca, a wojna cenowa dopiero się zaczyna. Ceny biletów na świecie urosły średnio o 22 proc. – mówi Sebastian Mikosz, były wiceprezes IATA.
Nie oznacza to, że nic nie da się poprawić.
– Ryanair jest świetny marketingowo, ale zapomniał, że lata także z Okęcia, gdzie jego oferta jest dosyć skromna. Chciałbym, żeby patrzył na rynek bardziej holistycznie i miał bardziej zrównoważone umowy z takimi lotniskami jak Modlin. Port jest pod obstrzałem polityków wykorzystujących gorszą pozycję tego lotniska do tworzenia iluzji, że to wina Ryanaira, a lekiem ma być... otwarcie Radomia - mówi Eryk Kłopotowski, ekspert lotniczy.