Rynki uciekały od ryzyka

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-02-24 20:00

GPW zapłaciła wysoką cenę za bliskość frontu rosyjsko-ukraińskiego. Ale przeceny na złotym i polskich obligacjach paniką nazwać nie można

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego akcje na GPW taniały dużo bardziej niż te z giełd zachodnioeuropejskich
  • dlaczego drożały amerykańskie obligacje
  • jak można ocenić przecenę polskich obligacji
  • co z wojny na Ukrainie wynika dla polskiej inflacji

Powiedzieć, że warszawska giełda zaświeciła się na czerwono po rosyjskim ataku na Ukrainę to nic nie powiedzieć. Już na otwarciu sesji 24 lutego 2022 r. główne indeksy były na wyraźnym kilkuprocentowym minusie. Potem było jeszcze gorzej. W południe indeks małych spółek był 10,5 proc. poniżej zamknięcia z dnia poprzedniego. Jeszcze większa przecena objęła WIG20 i mWIG40, czyli indeksy dużych i średnich spółek. Pierwszy spadał o 10,7 proc., drugi o 12,2 proc. Indeks szerokiego rynku WIG spadał o 10,9 proc.

Ostatecznie WIG20 stracił 10,9 proc., mWIG40 11,8 proc. a sWIG 8 proc. Dla indeksu całego rynku oznaczało to przecenę o 10,7 proc. Obroty wyniosły 3,3 mld zł. Dużo, ale w latach 2020-2021 było pięć sesji o większej intensywności handlu.

Najbardziej potaniały spółki związane z rynkami byłego ZSRR. Ukraińskie spółki na GPW straciły po 40-50 proc. wartości. Asbis, cypryjski dystrybutor elektroniki operujący na rynkach byłego ZSRR został przeceniony o 30 proc. Jedna czwarta wartości uszła z odzieżowego LPP, dla którego Rosja i Ukraina to ważne rynki.

Na drugim biegunie znalazły się Lubawa i Protektor. Pierwsza produkuje m.in. siatki maskujące jak i makiety pozorujące transportery opancerzone i czołgi. Protektor to m.in. obuwie wojskowe. Lubawa podrożała o 65,8 proc., Protektor o 45,3 proc. (patrz ramka).

Byle dalej od ryzyka

Wyprzedaż dotknęła nie tylko giełdę w Warszawie, ale też parkiety we Frankfurcie, Paryżu czy Amsterdamie. Indeksy tamtejszych blue chipów nie straciły jednak nawet połowy tego co WIG20. Niemiecki DAX tylko czasami spadał o 5 proc. lub więcej. Gdy kończyła się sesja na GPW, holenderski AEX nie tracił nawet 3 proc.

- Wynika to przede wszystkim ze strachu, nawet nie o bezpieczeństwo Polski. Globalny kapitał, redukując ekspozycję na ryzyko, zawsze ucieka z rynków będących blisko epicentrum kryzysu – podkreśla Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

- Budowanie jakichkolwiek scenariuszy co do dalszego rozwoju wypadków na rynkach finansowych jest obecnie pozbawione podstaw - zbyt dużo mamy niewiadomych. Nie wiadomo m.in. kiedy i na jakim etapie zakończy się rosyjski atak, jakie sankcje nałożone zostaną na Rosję, które kraje przyłączą się do tych sankcji, jak na nie odpowie Rosja. To tylko część pytań, na które inwestorzy nie znają odpowiedzi, a bez których nie można prognozować, jakie zmiany czekają globalną gospodarkę i jak zmiany te wpłynął na poszczególne segmenty rynków. Dopóki utrzymywać się będzie ta niepewność, dopóty spodziewać można się odwrotu inwestorów od bardziej ryzykownych aktywów, takich jak akcje, i przesuwania kapitału w kierunku tzw. bezpiecznych przystani, czyli na przykład złota, czy amerykańskich obligacji skarbowych – twierdzi Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Po ponad 3-procentowym wzroście, 24 lutego 2022 r. kurs złota przekroczył 1970 USD za uncję, potem jednak cena zeszła w okolice 1920 USD.

Spadały rentowności (wzrosły ceny) 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych. Polskie papiery dłużne zachowały się odwrotnie, jednak ich rentowności nieznacznie tylko przekroczyły 4 proc., co w ostatnich tygodniach nie było niczym nadzwyczajnym.

- Nie ma paniki na rynku polskich obligacji skarbowych, bo można powiedzieć, że jest jakaś płynność oraz odbyła się aukcja obligacji, ale ceny przesuwają się istotnie w dół. Widać chęć zmniejszania ryzyka, rozszerzenie się różnicy między cenami kupna i sprzedaży. Obligacje skarbowe są jednak instrumentem bez istotnej wartości tzw. ryzyka kredytowego. Poszukiwanie pewnego bezpieczeństwa i ucieczka od ryzykownych aktywów może generować popyt. Do tego dochodzi pytanie o to, co w takiej sytuacji będzie ze stopami procentowymi w dłuższym terminie. Wcale nie jest powiedziane, że muszą one mocno rosnąć, jeżeli rosyjsko-ukraiński konflikt zbrojny doprowadzi do spowolnienia gospodarczego w Europie – komentuje Mikołaj Raczyński, członek zarządu i szef departamentu zarządzania funduszami Noble Funds TFI.

Inflacyjne ryzyko dla Polski

Wyraźnie tracił złoty. Zwłaszcza do amerykańskiego dolara. Jeszcze 23 lutego był moment, gdy rynek wyceniał dolara na mniej niż 4 zł. Poniżej tego poziomu ukształtował się zresztą średni kurs NBP. 24 lutego 2022 r. średni kurs dolara w NBP wyniósł już niemal 4,13 zł, a na rynku dobił w ciągu dnia do 4,21 zł. Euro podskoczyło na rynku walutowym z 4,59 do 4,70 zł.

Na rynkach światowych o około 10 proc. drożała wyceniana w dolarze ropa. W efekcie zarówno gatunek Brent, jak WTI przekroczyły w ciągu dnia 100 USD za baryłkę. Drożał także gaz. Po południu wzrost cen surowców jednak osłabł.

- Polska ma duże rezerwy walutowe i spekulacyjna gra przeciw złotemu raczej się nie powiedzie, gdyż NBP będzie mógł interweniować na rynku w celu korygowania ewentualnych anomalii. Istnieje jednak ryzyko wzrostu inflacji. O ile? Tego nie wiadomo. Na razie mamy jeden dzień zupełnej zmiany sytuacji. Nie wiadomo czy utrzymają się wyższe ceny ropy i gazu oraz słabszy złoty. Istnieje jednak ryzyko, że odnotowane w styczniu 9,2 proc. inflacji nie będzie maksimum – komentuje Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.

Na dwóch biegunach GPW

Prawie 16 mln zł wyniosły w czwartek obroty akcjami Lubawy, która jest producentem wyposażenia dla wojska, m.in. plandek, materiałów maskujących i namiotów. Kurs, który początkowo spadał, podskoczył o – bagatela – 66 proc. Inwestorzy chętnie kupowali także akcje Protektora (podrożał o 45 proc., produkuje obuwie specjalistyczne), Zrembu Chojnice (+33,5 proc.; kontenery), Sanwilu (+24 proc.; plandeki i inne tkaniny), Pamapolu (+14,4 proc.; dania gotowe) i Suwar (+4,5 proc; kanistry).

Mocno potaniały natomiast akcje spółek, wywodzących się i/lub działających na Ukrainie. Kernel potaniał o 46 proc., KSG Agro o 44 proc., Agroton i Astarta prawie o 40 proc., IMC i Milkikand o 33-37 proc., a Coal Energy i Asbis o około 30 proc. O jedną czwartą potaniały akcje LPP, które ma sklepy na Ukrainie.