Sąd wysłuchuje dyrektorów Idea Banku

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-11-08 09:56

W procesie dotyczącym sprzedaży obligacji GetBacku i związanych z nim funduszy Trigon sąd zaplanował na dziś przesłuchanie trzech dyrektorów banku. Zapraszamy na relację.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie wyjaśnienia składają oskarżeni
  • co poza tym dzieje się na sali rozpraw
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

13.32 Na tym dzisiejsza rozprawa się kończy.

13.27 Zaczyna się dyskusja o stanie zdrowia Małgorzaty S. Chodzi o to czy jej wyjaśnienia będą musiały się odbywać w obecności biegłego. Jej obrończyni deklaruje, że przed następną rozprawą dostarczy odpowiednie dokumenty.

Adwokat broniąca Piotra T. deklaruje, że ten będzie składał wyjaśnienia i odpowiadał na pytania sądu. Podobnie Jarosław A. To deklaracja jego adwokat. Obrońca Dariusza M. mówi, że jego klient będzie składał wyjaśnienia, ale na temat odpowiedzi na pytania jego klient wypowie się przed sądem.

Małgorzata S. też ma składać wyjaśnienia i odpowiadać na pytania. Prezes Mercurius DM ma złożyć krótkie wyjaśnienia, ale bez odpowiedzi na pytania. To wszystko deklaracje obrońców.

13.21 Na tym Piotr L. kończy dziś swoje wyjaśnienia, ale prokuratura wnosi o ujawnienie wszystkich protokołów z jego wcześniejszymi wyjaśnieniami bez odczytywania.

Może czegoś nie dosłyszałem, ale sąd zaczyna odczytywać jakiś protokół. Wynika z niego, że Piotr L. i Piotr T. sprzeciwili się samodzielnej sprzedaży obligacji GetBacku przez bank gdyż uważali wtedy, że bank nie jest do tego operacyjnie przygotowany. Stąd wzięła się umowa konsorcjum.

Piotr L. mówił w zasadzie to samo podczas dzisiejszej rozprawy. Pytany przez sąd precyzuje, że twierdząc, że bank nie jest gotowy nie był w ogóle gotowy do wdrożenia procesów wymaganych do tego by działalność, której dotyczyła otrzymana już zgoda KNF, mógł wykonywać.

- Z samego wniosku i załączników do tego wniosku wynikało jak dużo procedur trzeba było wdrożyć bezpośrednio w banku – tłumaczy Piotr L.

Podtrzymuje jednak początkowe stwierdzenie, że nie będzie odpowiadał na pytania.

13.11 Piotr L. odnosi się do zeznań oskarżonej Sylwii M. w prokuraturze z 2019 r. Ta zeznała, że był delegowany przez prezesa Jarosława A. do załatwienia tematu związanego z jednym z domów maklerskich (oskarżony nie pamięta nazwy brokera) – by departament sprzedaży banku mógł sprzedawać produkty tego domu maklerskiego. Piotr L. twierdzi że podczas spotkania z domem maklerskim jego obecność ograniczyła się do tego, że wskazał, że sprzedaż produktów domu maklerskiego przez bank nie jest możliwa.

Przechodzi do kontroli KNF, a konkretnie stwierdzenia, że Jarosław A. zlecił proces audytu przez kancelarię zewnętrzną Domański Zakrzewski Palinka. Piotr L. opowiada, że Jarosław A. zeznał iż we wrześniu 2017 r. miał mu ustnie przekazać by zwrócić uwagę na umowę ze spółkami marketingowymi domów maklerskich. Miało to wynikać z treści protokołu audytu wykonanego przez kancelarię zewnętrzną, które zaleciła przeanalizowanie czynności wykonywanych przez spółki.

- Nie było takiej rozmowy. Zlecenie audytu miało miejsce w czerwcu 2017. Audyt obejmował szereg obszarów związanych z działalnością banku, nie ograniczał się tylko do obszaru prawnego – mówi Piotr L.

Dodaje, że chodziło m.in. o finansowe zaangażowanie banku w różne podmioty.

Zwraca uwagę, że z treści raportu nie wynika aby poszczególne umowy rodziły ryzyko, jak również w protokole nie było gradacji ryzyk.

13.02 Zaprzecza twierdzeniom oskarżonego Piotra M., że termin leadowanie został wymyślony w 2018 r. w celu obrony banku przed KNF i UOKiK.

Zdaniem Piotra L. umowy o ledaowanie były przed GetBackiem zawierane przez bank.

Przyznaje jednak, że w kwietniu 2018 r. Tobiasz B. wezwał na sobotnie spotkanie część menedżmentu i pracowników departamentu sprzedaży, przy czym Maciej G. i Piotr M. „nie uczestniczyli bezpośrednio w spotkaniu”. W trakcie spotkania Tobiasz B. poprosił by na tablicy rozpisać jak miałyby być realizowane umowy z tzw. spółkami marketingowymi domów maklerskich i umowa konsorcjum. Poinformował też, że zlecił audyt.

To grono spotykało się potem regularnie, ale według Piotra L. nie po to by uzgodnić linię obrony banku, ale wyjaśnienie co się działo w banku w związku z obligacjami GetBacku.

- Jestem przekonany, że osoby uczestniczące w tym spotkaniu, a w szczególności osoby nieobjęte aktem oskarżenia potwierdzą jaki był cel spotkania – podkreśla Piotr L.

12.51 Piotr L. podkreśla, że umowy jakie podpisał nie naruszały prawa bankowego, jeżeli byłyby realizowane w sposób w jaki został opisany w umowach.

- Chcę również wskazać, że pod koniec 2016 r., co wynika z protokołu pokontrolnego KNF z 2018 r., w departamencie sprzedaży były oferowane bez żadnej umowy certyfikaty inwestycyjne Trigon. Była to tylko i wyłącznie decyzja departamentu sprzedaży. Ani ja, jak również nikt z departamentu prawnego, nie posiadał wiedzy, ze takie czynności były wykonywane. Bank nie mógł wykonywać takich czynności – podkreśla Piotr L.

Dodaje, że w jego skrzynce mailowej nie ma żadnych maili dotyczących sprzedaży obligacji GetBacku.

12.46 Oskarżony Maciej G. wykorzystał postanowił nie wracać na sale rozpraw po przerwie.

Piotr L. kontynuuje wyjaśnienia.

Twierdzi, że do połowy 2018 r. nie otrzymał żadnych informacji dotyczących reklamacji na obligacji GetBacku. Wtedy w banku został powołany zespół do badania reklamacji i był on jedną z osób, które w nim uczestniczyły. Poza tym był dyrektor departamentu audytu wewnętrznego, drugiego przedstawiciela tego departamentu, dyrektora compliance, dyrektora departamentu zajmującego się rozpatrywaniem reklamacji.

- Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu żeby rozpoznawać reklamacje klientów – mówi Piotr L.

Sąd pyta czy był jakiś formularz reklamacyjny. Oskarżony mówi, że nie. Nie pamięta ile reklamacji rozpoznał zespół.

12.03 Dość nieoczekiwanie sąd zarządza pół godziny przerwy.

12.02 Odnośnie umowy konsrocjum twierdzi, że w październiku lub listopadzie 2017 r. Piotr T. poinformował go, że departament sprzedaży chce rozpocząć we własnym zakresie sprzedaż obligacji GetBacku. Piotr T. miał też go poinformować, że w sprawie samodzielnej sprzedaży obligacji przez bank mieli naciskać Dariusz M. i Maciej G.

To się potwierdziło podczas spotkania Piotra L z Piotrem T. i Maciejem G.

Po tym spotkaniu Piotr L. miał napisać mail do Tobiasza B. z informacją o tym co usłyszał. Dowiedział się też, że bank nie jest przygotowany do samodzielnej sprzedaży.

- Jestem przekonany, że ten mail znajduje się zabezpieczony przez prokuraturę w moim służbowym laptopie – podkreśla Piotr L.

Dalej mówi, że na skutek tego maila w banku zapadła decyzja, że departament sprzedaży nie będzie samodzielnie sprzedawał obligacji GetBacku.

11.54 Piotr L. zaznacza, ż z treści protokołu kontrolnego KNF wynikał wprost, że proces sprzedaży został zorganizowany przez departament sprzedaży i odbiegał on całkowicie od umów jakie ona sam podpisał. Dodaje, że w protokole pokontrolnym jest jednoznacznie wskazane jakie decyzje były podpisane przez Dariusza M. i że całkowicie one odbiegały od treści umów jakie podpisał Piotr L.

Piotr L. wskazuje, że chodzi m.in. o to, że departament sprzedazy typował klientów, którzy mieli środki mogące być przeznaczone na zakup obligacji GetBacku, a decyzją Dariusza M. mogli rozwiązać umowę lokaty nie tracąc odsetek.

Piotr L. opowiada, że tego z nim nie konsultowano, co oznacza, że nie nadzorował tego procesu.

11.49 Piotr L. dodaje, że temat obligacji GetBacku pojawił się na radach nadzorczych banku w maju 2018 r. Wyraźnie zaprzecza, że wcześniej taka sytuacja miała miejsce, a protokołował niejedno posiedzenie rady nadzorczej Idea Banku.

- Przed majem 2018 r. na posiedzeniach rady nadzorczej nie był omawiany temat sprzedaży obligacji GetBack przez bank – podkreśla jeszcze raz Piotr L.

Dodaje, że z posiedzeń rady nadzorczej były sporządzane protokoły, a same posiedzenia były nagrywane. Sama rada wymagała zaś by treść protokołu „przypominała wręcz stenogram”.

Piotr L. zapewnia, że informację o dyktafonie przekazał do prokuratury, a z materiału dowodowego wynika, że prokuratura zabezpieczyła urządzenie.

Piotr L. zapewnia, że do stycznia 2018 r. nie uczestniczył w posiedzeniach zarządu, podczas których omawiana byłaby sprzedaż obligacji GetBacku.

Twierdzi, że za czasów prezesury Jarosława A. posiedzenia zarządu odbywały się w składzie samego zarządu. Zmieniło się to po objęciu funkcji prezesa Tobiasza B.. Wtedy w posiedzeniach zarządu zaczęli brać udział dyrektorzy trzech departamentów m.in. on sam.

Piotr L. zaznacza jednak, że w czasie prezesury Tobiasza B. odbywały się nieformalne posiedzenia zarządu w składzie samego zarządu.

Piotr L. zapewnia, że nie brał udziału w żadnych spotkaniach i szkoleniach organizowanych przez departament sprzedaży omawiających proces sprzedaży obligacji GetBacku.

Wie, że za sprzedaż obligacji doradcy otrzymywali nagrody rzeczowe. Był też organizowany wyjazd do Dubaju. Twierdzi, że o tym dowiedział się z zeznań podejrzanych.

11.36 Piotr L. zapewnia, że poza podpisaniem umów z tzw. spółkami marketingowymi, nie brał udziału w ich negocjowaniu ani realizacji.

11.34 Coś ciekawego. Piotr L. informuje, że na prośbę Jarosława A. skontaktował się Mercurius DM i zlecił przygotowanie umowy.

Twierdzi, że w przypadku umowy ze spółką powiązaną z Mercuriusem i PDM (MIA) nie było przekazywania danych osobowych klientów i tajemnicy bankowej.

Członkowie zarządu Aneta S. i Dariusz M. mieli jednak podpisać z MIA w 2016 r. jeszcze jedną umowę, które odbiegała od treści umowy podpisanej przez Piotra L. również w 2016 r.

- W tej drugiej umowie była mowa m.in. o tym, że bank będzie przekazywał dane osobowe klientów – twierdzi Piotr L.

Zwraca jednak uwagę, że dane objęte tajemnicą bankową można ujawnić po uzyskaniu pisemnej zgody klienta banku, przy czym zgoda ta może być wyrażona również w formie elektronicznej.

- W banku co wielokrotnie wskazywał Dariusz M. od momentu kiedy został powołany na członka zarządu odpowiedzialnego za obszar sprzedaży, było wiedzą powszechną, że każda rozmowa jest nagrywana. Miało to służyć temu by departament sprzedaży w ramach dbania o jakość mógł odsłuchać każdą rozmowę – tłumaczy Piotr L.

Na posiedzeniu rady nadzorczej Dariusz M. na pytanie przewodniczącego rady (czyli Leszka C.) miał odpowiedzieć, że nie każda rozmowa jest nagrywana. Piotr L. twierdzi, że wie o tym bo protokołował to posiedzenie.

Dodaje, że w toku audytu miało się jednak okazać, że większość rozmów nie była nagrywana.

11.23 Piotr L. opowiada na razie o organizacji departamentu prawnego Idea Banku i tym, jakie stanowiska zajmował w spółkach powiązanych z bankiem. Nie ma to w zasadzie nic wspólnego z istotą procesu.

11.19 Piotr L. opowiada, że w Idea Banku było trzech pracowników powołanych do pełnienia funkcji prokurentów – dwie osoby z departamentu prawnego i jedna z kredytów. Chodziło o to, że zarząd chciał się odciążyć od podpisywania umów, których stroną był bank.

Piotr L. był jednym z prokurentów i podpisał m.in. umowę ze spółką MIA.

Zapewnia jednak, że departament prawny nigdy nie nadzorował wykonywania umów, których stroną był bank a dotyczących obszaru produktów i sprzedaży. Powołuje się przy tym na regulamin organizacyjny banku w obu wersjach jakie obowiązywały w okresie, którego dotyczy proces.

Zapewnia, że jedyne umowy, które były nadzorowane bezpośrednio przez departament prawny to umowy z kancelariami zewnętrznymi, umowy dotyczące zakupu oprogramowania prawniczego, jak również – po tym jak bank stał się spółką notowana na giełdzie – umowy związane upublicznieniem akcji banku, m.in. umowa z KDPW.

11.06 Zaczynają się wyjaśnienia Piotra L., dyrektora departamentu prawnego Idea Banku. Ten na wstępie nie przyznaje się do winy, ale deklaruje, że będzie składał wyjaśnienia, choć będzie odpowiadał tylko na pytania swojego obrońcy.

11.04 Prokuratura dodaje, że chodzi o ujawnienie z chwilą zamknięcia przewodu sądowego.

Obrończyni Piotra M. chce wraz z nim opuścić salę – motywuje to tym, że Maciej G. odmówił składania wyjaśnień.

Sąd się zgadza. Pani adwokat i jej klient wychodzą.

11.01 Prokuratura chce odczytywać właściwie cały protokół. Przewodnicząca składu zwraca uwagę, że całkowita odmowa składania wyjaśnień przez oskarżonego, nie uzasadnia odczytywania całego protokołu, bo sąd, oskarżeni i prokuratura je znają.

Staje na tym, że prokuratura składa wniosek o ujawnieni protokołów ze śledztwa bez ich doczytywania. Innymi słowy – my się teraz nie dowiemy co mówił Maciej G. parę lat temu w prokuraturze.

10.53 Maciej G. – tak jak inni oskarżeni – nie przyznaje się do winy. Deklaruje, że dziś nie będzie składał wyjaśnień, ale deklaruje, że kiedyś je złoży.

Sędzia Izabela Strączyńska: To nie pan będzie decydował kiedy będzie składał wyjaśnienia.

Potem tłumaczy oskarżonemu, że ma prawo do odmowy składania wyjaśnień, ale jak chce je składać to dziś. Oskarżony deklaruje ostatecznie odmowę składania wyjaśnień.

W tej sytuacji prokuratura chce odczytać protokoły ze śledztwa.

10.48 Oskarżony Piotr M. potwierdza odczytany protokół. Czas na Macieja G., jego zastępcą był Piotr M.

10.46 Sąd odczytuje kolejne fragmenty zeznań z prokuratury. Wynika z nich, że Dariusz M. spotykał się z Leszkiem C. w sprawie sprzedaży obligacji GetBacku, i po takim spotkaniu Dariusz M. poinformował go o kontynuacji sprzedaży.

Zeznawał, że do czasu niewypłacalności GetBacku nie było żadnych reklamacji, które przeszłyby przez jego ręce.

Piotr M. zeznawał, że jedne z analityków banku o imieniu Artur zrobił analizę, z której wynikało, że w GetBacku mogą być jakieś problemy. Opierała się na odzyskach z wierzytelności. Po stworzeniu tej analizy bank dalej sprzedawał obligacje.

W prokuraturze Piotr M. twierdził, że o sprzedaży certyfikatów Trigon Profit nie miał wiedzy.

O spółce MIA miał się dowiedzieć w maju 2018 r.

W prokuraturze deklarował, że cały zarząd banku wiedział, że bank sprzedaje obligacje GetBacku. Stawki za ich sprzedaż miał ustalić Małgorzata S. z Konradem Kąkolewskim.

Ona miała tez pytać Piotra M. czy bank sprzeda obligacje za 20 mln zł w ciągu 3-4 dni.

W innej części przesłuchania mówił, że nie pamięta czy pytanie dotyczyło 20 czy 40 mln zł. We wcześniej ujawnionym protokole była mowa właśnie o 40 mln zł.

10.32 Sędzia Iwona Strączyńska prosi oskarżonego Piotra M. o ustosunkowanie się do odczytanego fragmentu protokołu. Ten potwierdza co wtedy powiedział, ale dodaje, że wiele kwestii nie dotyczy bezpośrednio sprawy. Nie widzi też rozbieżności między tym co dziś mówił na sali rozpraw, a tym co sąd odczytał.

10.30 Z odczytywanych zeznań z prokuratury wynika, że około 70 proc. sprzedaży szło przez Lion’s Bank, a reszta przez telecentrum.

W założeniu obligacje miały być sprzedawane ludziom nie starszym niż 65 lat, ale nie było zakazu sprzedaży starszym.

Obligacje były 4-5 „od góry” jeśli chodzi o punktację. Tzn. były produkty bardziej marżowe dla banku np. ubezpieczenia.

W prokuraturze Piotr M. – jak na sali rozpraw - twierdził, że nie prowadził szkoleń sprzedażowych.

Zwracał uwagę, że większość klientów musiała się orientować iż nabywa obligacje choćby po tytule przelewu.

Według jego wiedzy zgodę na zrywanie lokat bez utraty odsetek wyraził Dariusz M., ale obligacje GetBacku były traktowane jako produkt „marżowy” a już od kilku lat obowiązywała praktyka, że lokaty pozwalano zrywać bez utraty odsetek jeśli pieniądze trafiały na produkty „marżowe”.

Od Dariusza M. miał się dowiedzieć, że wolumeny sprzedaży ustalano z prezesem Altus TFI. Tak Piotr M. zeznał w prokuraturze.

10.21 W dalszej części zeznań w prokuraturze Piotr M. wprost mówił o tym, że bank prowadził sprzedaż obligacji, a Maciej G. jeździł z Konradem Kąkolewskim po oddziałach banku.

Z odczytywanych protokołów wynika, że baza klientów do których kierowano obligacje zawierała tych co mieli przynajmniej 100 tys. zł.

Oczekiwania sprzedażowe były 10-15 mln zł tygodniowo. Tego miał oczekiwać Dariusz M. z zarządu.

Podczas zebrania z zarządem, Małgorzata S. miała go zapytać czy da radę sprzedawać 40 mln zł. Piotr M. miał odpowiedzieć, że jest to możliwe.

Leszek C. miał zakazać wypłaty pracownikom premii powyżej 20 tys. zł.

W prokuraturze Piotr M. twierdził, że to iż bank prowadził sprzedaż obligacji GetBacku było oczywiste dla niego i innych pracowników.

10.13 Sąd przychyla się do wniosku prokuratury.

W lutym 2019 Piotr M. przyznał się, że wiedział, że sieć sprzedaży Idea Banku sprzedawała obligacje GetBacku mimo, że umowa z PDM dotyczyła tylko tzw. „leadowania”. Po wybuchu afery miał też sobie uświadomić, że działo się to z naruszeniem tajemnicy bankowej. W prokuraturze zwracał jednak uwagę, że umowy na leadowanie sporządził dział prawny.

W prokuraturze mówił – tak jak w sądzie – że gdy został zastępcą Macieja G., procedury dotyczące sprzedaży instrumentów związanych z GetBackiem był już wdrożony.

W 2019 r. twierdził, że słowo leadowanie usłyszał już po wybuchu afery i była to wymyślona linia obrony przed KNF i UOKiK.

Koncepcję ten miał wymyślić departament prawny z członkiem zarządu Dariuszem M. na czele.

Maciej G. miał mu przesyłać różne e-maile by wiedział jak się bronić.

Piotr M. deklarował, że koncepcję leadowania obmyślili Piotr L., Maciej G. i Piotr T. Deklarował też, że o wszystkim wiedział główny akcjonariusz Idea Banku – Leszek C.

10.03 Prokuratura chce odczytywać zeznania Piotra M. ze śledztwa. Trwają ustalenia jakie zeznania.

10.01 Piotr M. twierdzi, że tylko wykonywał swoją pracę i jeszcze raz podkreśla, że nie on odpowiadał za produkty kierowane do sprzedaży i organizację procesu sprzedaży.

- Starałem się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Nie moją rolą byłą ocena czy można w banku sprzedawać GetBack czy nie i w jaki sposób. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem – zaznacza.

Zapewnia, że w prokuraturze odpowiedział na wszelkie pytania i podtrzymuje swoje stanowisko.

Dodaje jeszcze, że jako zastępca dyrektora departamentu bankowości inwestycyjnej nie otrzymał żadnego wynagrodzenia prowizyjnego z tytułu procesu sprzedaży instrumentów związanych z GetBackiem. Na tym kończy swoje wystąpienie. To były najkrótsze wyjaśnienia oskarżonego w tym procesie. Przynajmniej z tych oskarżonych, którzy mieli już okazję się wypowiedzieć.

9.54 Piotr M. stwierdza na wstępie, że nie interesowało go czy Idea Bank ma zgodę na doradztwo inwestycyjne i oferowanie instrumentów finansowych i zaraz przechodzi do danych osobowych. Zapewnia, że nie udostępniał danych stanowiących tajemnicę bankową i nie miał świadomości, że pracownicy łamią prawo. Raz mówi o danych osobowych a raz o danych dotyczących tajemnicy bankowej. Sąd zwraca mu uwagę, że to nie to samo. Staje na tym, że Piotrowi M. chodzi o dane stanowiące tajemnicę bankową.

Piotr M. dodaje, że osobiście nie rozpatrywał reklamacji klientów. Zajmował się tym inny departament.

- Pracowałem w Idea Banku do 2011 r. Natomiast funkcję zastępcy dyrektora departamentu pełniłem od 2017 r. Nigdy nie widziałem na oczy żadnych dokumentów na temat powiązań Idea Banku z GetBackiem – zapewnia Piotr M.

Podkreśla, że nie decydował jakie instrumenty są w sprzedaży i nigdy nie użył słowa „leadowanie”, nie przeprowadzał szkoleń sprzedażowych dotyczących GetBacku, ani nie wywierał presji na ich sprzedaż.

9.48 Wbrew temu co sugerują miejsca zajęte przez oskarżonych, sąd chce zacząć od Piotra M. związanego ze sprzedażą. Ten na wstępie stwierdza, że poza swobodną wypowiedzią nie będzie odpowiadał na żadne pytania – w tym obrońcy.

- Mój obrońca nie będzie miał pytań – deklaruje Piotr M.

9.43 Wygląda na to, że pierwszy będzie składał wyjaśnienia Piotr L., dyrektor departamentu prawnego Idea Banku.

Wyjaśnienia mają dziś składać Piotr M., Maciej G. oraz Piotr L. Pierwsi dwaj to dyrektorzy odpowiedzialni za sprzedaż w Idea Banku, trzeci – dyrektor departamentu prawnego. Trudno przewidywać, czy wszystkich trzech uda się dziś przesłuchać. Niezależnie od terminu, będą to jednak pierwsi przedstawiciele menedżmentu jacy zabiorą głos na sali rozpraw.

Dotychczas wyjaśnienia składały trzy osoby związane z Polskim Domem Maklerskim, który współpracował z bankiem, oraz jedna pracownica niższego szczebla. Swoją wersję przedstawił też były prezes GetBacku. Rozpoczęty w lutym 2022 r. proces nie dotyczy jednak niewypłacalności spółki windykacyjnej, ale nieprawidłowości przy dystrybucji związanych z GetBackiem instrumentów finansowych przez Idea Bank.

Z 16 oskarżonych aż 9 osób to ludzie nieistniejącego już Idea Banku. W grupie tej są członkowie zarządu.