Sakana znaczy ryba

Agnieszka Mazurek
opublikowano: 18-02-2010, 12:58

Dwaj prawnicy stali się restauratorami i propagują kuchnię japońską. Notowana na New Connect Sakana chce być siecią wysokiej jakości barów sushi.

W zdłuż kanału dostojnie płyną łodzie. Pokłady pełne są ryżu, świeżych ryb, warzyw i owoców morza. Nad brzegami kanału ich ruch bacznie obserwują głodni ludzie. Jak zobaczą nadpływający smakołyk, sprawnym ruchem pałeczek przenoszą jedzenie prosto do ust.

W restauracji Sakana przy placu Teatralnym w Warszawie zawsze przebywa pełno gości. Przy barze ramię w ramię siedzą zwykli ludzie i gwiazdy. Częstymi bywalcami są tu Doda, Justyna Steczkowska, Maciej Zakościelny, Piotr Machalica, Edyta Olszówka, Robert Wolański czy Wojciech Fibak.

Charakterystyczny dla warszawskiego modnego światka lokal jest jedną z ulubionych restauracji filmowców. Spotykali się w nim bohaterowie seriali, m.in. "M jak miłość", "Na Wspólnej" czy "Na dobre i na złe". Kręcono tu także sceny do powstającego filmu "Head-hunter" z Anną Dereszowską w roli głównej.

Od lewej: Marcin Rylski i Tomasz Romanik
Od lewej: Marcin Rylski i Tomasz Romanik
None
None

Pyszna zabawa

Tomasz Romanik i Marcin Rylski, trzydziestodwuletni właściciele restauracji, znają się kilkanaście lat. Zaprzyjaźnili się na pierwszym roku studiów na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W czasie nauki wspólnie szukali pomysłu na pracę i swoją przyszłość. Odnaleźli ją w zawodzie restauratora. Idea prowadzenia restauracji japońskiej narodziła się w głowach właścicieli w czasie podróży po Europie. Młodzi prawnicy zaobserwowali wówczas dużą popularność lokali podających sushi. Wiedzieli, że takie restauracje zaczynają powstawać też w Polsce, więc postanowili zainwestować w kuchnię japońską.

— Dyplomy obroniliśmy w 2001 r. W tym samym roku uruchomiliśmy restaurację Sakana. Wybraliśmy tę nazwę, bo w języku japońskim słowo to oznacza rybę — wspomina Tomasz Romanik.

Warszawska restauracja jest kameralna. Okrągły bar z wyżłobieniem, w którym płynie woda, zajmuje większość jej powierzchni. Bar tak skonstruowano, że pozostawia dużo wolnego miejsca w środku. Na oczach klientów pracują kucharze. Goście oglądają spektakl gotowania. Kucharze przygotowane potrawy kładą na łódki i puszczają na wodę. Sakana była pierwszym w Polsce lokalem sushi urządzonym w taki sposób. I choć przez siedem lat powstało wiele innych, w których potrawa ta pływa na łódeczkach, taka forma podawania jedzenia ciągle jest atrakcyjna dla gości.

Wodny taśmociąg stał się magnesem przyciągającym na plac Teatralny spragnionych atrakcji i nowego menu konsumentów. Do częstych powrotów do lokalu skłoniła ich jakość i smak podawanego w nim jedzenia. Właścicielom Sakany udało się zatrudnić szefa kuchni z Japonii. Szybko nauczył on polskich kucharzy technik przygotowywania sushi. Dzięki temu firma wykształciła własną kadrę. I nawet gdy Japończyk zmienił pracodawcę, restauracja nadal podaje gościom dania przygotowane zgodnie z tradycją Kraju Kwitnącej Wiśni.

Ryba na parkiecie

Sukces restauracji w Warszawie stał się wyzwaniem dla właścicieli. Chcieli powielić go w innych miastach Polski.

— W 2003 r. otworzyliśmy drugą Sakanę na Rynku w Poznaniu. Powodzenie tego lokalu udowodniło nam, że możemy pójść dalej i stworzyć w kraju sieć restauracji sushi. W tej chwili działa pięć lokali: w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu i restauracja zajmująca się kateringiem w stolicy — wylicza Tomasz Romanik.

Aby zdobyć pieniądze na rozwój sieci, zdecydowali się debiut na rynku akcji New Connect w maju tego roku. Pomysł był już sprawdzony. Na warszawskim parkiecie głównym notowane są spółki gastronomiczne: Sfinks, AmRest i PolRest.

Jak w dobie kryzysu rynku finansów właściciele Sakany oceniają swoją decyzję?

— Kurs naszej spółki jest stabilny. Udało się nam uzyskać pieniądze, które pozwalają nam myśleć o inwestycjach. Ponadto spółkę notowaną na giełdzie partnerzy biznesowi postrzegają jako wiarygodną i perspektywiczną. Ułatwia to działanie. Jesteśmy zadowoleni, że zdecydowaliśmy się na giełdę — zapewnia Marcin Rylski.

Najbliższe plany właścicieli Sakany obejmują uruchomienie w przyszłym roku co najmniej dwóch restauracji w Warszawie i w Katowicach. Do 2012 r. powinno działać 12 lokali. Romaniuk i Rylski pracują także nad projektem stworzenia konceptu barów sushi, które chcieliby otwierać w centrach handlowych. Szykują także projekt rozwoju sieci restauracji Sakana na zasadzie franczyzy. Dbają o zróżnicowanie oferty gastronomicznej. Szykują także koncepcję prowadzenia barów-winiarni.

Nawet przy takiej ilości pracy restauratorzy znaleźli czas na życie prywatne. Obaj są żonaci, a Marcin Rylski stara się być dobrym tatą dla dwuletniego synka. Jak tylko uda się im wykroić czas dla siebie, z zapałem uprawiają sport. Najważniejszą dyscypliną dla Tomasza Romanika jest wszechstronny konkurs konia wierzchowego, a dla Marcina Rylskiego — tenis. n

Mordercza przyjemność

Takifugu to rodzaj morskich ryb z rodziny rozdymkowatych, znanych pod japońską nazwą fugu . Zawierają śmiertelną dawkę tetrodotoksyny. W Japonii uchodzi za rarytas. Przygotowywać mogą ją tylko licencjonowani kucharze. Spożywanie wątroby i jajników jest zakazane. Każdego roku kilka osób umiera po spożyciu fugu. Trucizna powoduje paraliż mięśni przy zachowanej świadomości. Ofiara się dusi. Dotąd nie wynaleziono odtrutki. Postępowanie medyczne polega na sztucznym podtrzymywaniu oddechu i krążenia, aż skończy się działanie trucizny. Cesarzowi Japonii oficjalnie zabroniono jedzenia fugu.

Polska Britney Spears

Dorota Rabczewska (ur. 1984) karierę wokalistki rozpoczęła w zespole Virgin. Po odejściu z grupy nagrała płytę "Diamond Bitch". Sprzedała łącznie około 250 tys. krążków. Miesiąc temu CNN umieściła ją na liście 10 najbardziej znanych Polaków, obok m.in. Fryderyka Chopina, Mikołaja Kopernika i Lecha Wałęsy.

Liczby na stole

6,7

mln zł Takie przychody netto ze sprzedaży osiągnęła Sakana na 30 czerwca tego roku.

697

tys. zł Tyle wyniósł zysk netto spółki w ostatnim dniu czerwca.

12

restauracji Tyle lokali, ma tworzyć sieć w 2012.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Agnieszka Mazurek

Polecane