Koncernom paliwowym — przynajmniej w Polsce — snu z powiek nie spędza na razie wizja zastąpienia samochodów spalinowych przez pojazdy elektryczne. Pracują jednak mocno, by sprzedaż paliw miała w ich biznesie coraz mniejszy udział.

— Nasz cel, którym jest osiągnięcie do 2025 r. 50 proc. przychodów ze sprzedaży pozapaliwowej na stacjach, pozostaje aktualny. W niektórych krajach europejskich, takich jak Szwajcaria, udało nam się już go osiągnąć. W Europie Środkowej i Wschodniej sprzedaż pozapaliwowa przynosi obecnie ponad 30 proc. przychodów i szybko rośnie — w Polsce w tempie dwucyfrowym — mówi Aleksander Koliakin, dyrektor generalny ds. rynku detalicznego na Europę Środkową i Wschodnią w Shellu.
Apetyt na stacjach
Mogło temu pomóc ograniczenie handlu w niedziele, które nie obowiązuje stacji. Shell ma ich w Polsce 420 i jest pod tym względem graczem numer cztery.
— Nie sądzimy, by ograniczenie handlu w niedziele przyczyniło się w sposób znaczący do wzrostu sprzedaży. Stacja paliw jest miejscem, gdzie konsumenci od lat realizują pilne potrzeby zakupowe 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Podobne trendy obserwujemy w innych krajach, gdzie nie ma takiego zakazu. Ludzie mają coraz mniej czasu, więcej rzeczy chcą załatwić w jednym miejscu po drodze do domu czy pracy, więc kupowanie na stacji jest dla nich wygodne, a my modyfikujemy ofertę w taki sposób, by odpowiadać na te potrzeby — mówi Aleksander Koliakin.
Shell od ubiegłego roku rozwija własną markę gastronomiczną deli by Shell, a we współpracy z Costą sprzedaje kawę na prawie 240 stacjach w Polsce.
— Od kwietnia wprowadzamy do oferty 20 nowych produktów. Klienci na stacjach oczekują gotowych posiłków, ale jednocześnie rosną ich wymagania i produkty te muszą być bardziej urozmaicone i zdrowsze. W Wielkiej Brytanii nawiązaliśmy współpracę ze znanym kucharzem Jamiem Oliverem, której efektem jest rewolucja w naszej ofercie gastronomicznej w kraju i wymiana wielu produktów na zdrowsze alternatywne, i ten trend widzimy też na innych rynkach — mówi Aleksander Koliakin. Przy stacjach autostradowych koncern zaczął też otwierać punkty bistro.
— Mamy ich w Polsce obecnie siedem i wierzymy, że w takich lokalizacjach klienci będą chętnie zatrzymywać się na dłużej, nie tylko na szybki posiłek, ale na ciepłe śniadanie, pełny obiad, czy choćby na kotleta schabowego — mówi Aleksander Koliakin.
Paliwowe inwestycje
W ramach oferty pozapaliwowej Shell rozbudowuje też dodatkowe usługi na stacjach.
— Na 30 proc. z nich mamy myjnie, na 270 można nadawać i odbierać przesyłki w ramach współpracy z DHL, mamy też paczkomaty i lottomaty. Chcemy również wykorzystywać potencjał karty lojalnościowej ClubSmart, którą w portfelach nosi milion Polaków — jej użytkownicy mogą na przykład korzystać bez dodatkowych opłat z pomocy drogowej, pracujemy nad dodawaniem kolejnych usług — mówi Aleksander Koliakin.
W ubiegłym roku Shell zmodernizował jedną czwartą stacji w Polsce.
— W tym roku będzie podobnie, a już w przyszłym roku 80 proc. z nich będzie działać w zmodernizowanym formacie. W latach 2012-2017 zainwestowaliśmy w Polsce 1,3 mld zł — głównie w remonty i przebudowę stacji oraz w rozbudowę centrum operacji biznesowych w Krakowie. Co roku tworzymy ponad 600 miejsc pracy w kraju — mówi Aleksander Koliakin.