Cytowany przez agencję Bloomberga Simkus powiedział, że stopy procentowe w strefie euro nadal będą spadać, choć oczekiwana przez rynek obniżka o 50 punktów bzowych do końca roku trudno w pełni uzasadnić.
Nie widzę obecnie powodów by zredukować stopy o pół punktu procentowego. Ważniejsze od jednego, tak dużego cięcia jest kierunek w jakim podążamy – wyjaśnił Simkus, który stoi na czele litewskiego banku centralnego.
Bankier przyznał, że pomimo poprzednich obniżek, stawki nadal są na restrykcyjnym terytorium i EBC będzie je musiał jeszcze bardziej obniżyć, zgodnie z linią bazową. Stwierdził, że zakładając iż stopy zostałyby zredukowane podczas grudniowego posiedzenia, znalazłyby się na poziomie 3 proc., a to już może być górna granica przedziału do stopy neutralnej.
Odnosząc się do ostatnich wyników gospodarki Eurolandu Simkus ocenił, że dowody słabej ekspansji nie uzasadniają same w sobie większej reakcji ze strony decydentów.
EBC wcale nie pozostaje w tyle za innymi bankami centralnymi w łagodzeniu – uważa litewski decydent. Dodał, ze sięgająca 50 pb obniżka sama w sobie zawierałaby przesłanie, iż gospodarka jest bardzo słaba, a przecież nie radzi sobie aż tak źle, by wymagała tak mocnej i zdecydowanej pomocy.
