Obecnie nawet sprzedaż perełek wymaga zmiany strategii
Minister skarbu zapowiada mniej ofert publicznych, a więcej dla inwestorów branżowych. Na giełdzie chce sprzedać PGE, bo ma atomowy atut.
Aleksander Grad, minister skarbu, nie zamierza rezygnować z prywatyzacji w trudnych czasach, choć przyznaje, że w kryzysie trudno dobrze sprzedać państwowe spółki.
— Kilkudziesięciu projektów rozpoczętych w ubiegłym roku nie udało nam się sfinalizować, bo w negocjacjach z inwestorami rozminęliśmy się, jeśli chodzi o cenę — mówi Aleksander Grad.
Minister liczy się z tym, że będzie sprzedawał spółki taniej niż w czasach prosperity.
— Będę narażony na frontalny atak polityków, ale tego się nie boję. Nie chciałbym tylko, żeby realizowaną obecnie prywatyzację ktoś oceniał za trzy lata w zupełnie innych warunkach rynkowych. Ważne jest, i oto bym prosił, aby Najwyższa Izba Kontroli kontrolowała procesy prywatyzacyjne najpóźniej 6-8 miesięcy po ich zakończeniu — mówi szef resortu skarbu.
Dodaje, że w obecnej sytuacji gospodarczej kontynuowanie przekształceń wymaga zmiany strategii. Mniej będzie bezpiecznej prywatyzacji giełdowej.
— Nie wszystkie planowane prywatyzacje poprzez giełdę uda się zrealizować. Na rozchwianym rynku kapitałowym trudno jest uzyskać wiarygodną wycenę spółek. Dlatego więcej będzie ofert skierowanych do inwestorów branżowych — mówi Aleksander Grad.
Takie rozwiązanie planuje resort skarbu (MSP) m.in. wobec katowickiej grupy energetycznej Tauron pierwotnie przewidzianej do prywatyzacji giełdowej.
— Jestem blisko decyzji o wyborze doradcy prywatyzacyjnego i zmianie ścieżki prywatyzacji tej spółki. Tauron miał trafić na giełdę po Polskiej Grupie Energetycznej (PGE). Jednak ponieważ nikt nie może dziś zagwarantować terminu oferty publicznej i może ona się opóźnić, prywatyzacja katowickiej firmy mogłaby się odwlec o kolejne miesiące. Chcę tego uniknąć. Dlatego zastanawiam się nad skierowaniem oferty tej spółki do inwestora strategicznego — wyjaśnia szef MSP.
PGE planuje ofertę na maj. 20 lutego grupa chce wznowić zawieszoną procedurę zatwierdzania prospektu emisyjnego. Minister liczy, że mimo kryzysu i niechęci rynku do inwestowania zdoła uplasować na giełdzie nową emisję wartą 4-5 mld zł. Tomasz Zadroga, prezes PGE, zamierza szukać inwestorów nie tylko na tradycyjnych rynkach.
— Będę rozmawiał z funduszami z Bliskiego Wschodu. One naprawdę dysponują ogromnymi pieniędzmi. Cała sztuka polega na tym, żeby przekonać je, że warto zainwestować właśnie u nas — mówi Tomasz Zadroga.
Minister wierzy, że nawet podczas dekoniunktury tak ogromna oferta może się udać.
— Mamy mocny atut i zamierzamy nim grać. Chodzi o planowaną budowę elektrowni jądrowej. Wiele firm jest zainteresowanych tym projektem, a PGE będzie potrzebowało partnerów — m.in. finansowych. Liczę, że będzie to dobra zachęta do udziału w dokapitalizowaniu grupy — mówi Aleksander Grad.
Tomasz Zadroga uważa, że projekt atomowy może skusić nie tylko banki zainteresowane finansowaniem inwestycji.
— Będziemy potrzebowali też partnerów branżowych z doświadczeniem w energetyce jądrowej. Takie firmy nie mogą wziąć bezpośrednio udziału w naszej ofercie, ale mają swoje banki i fundusze. Zaproponujemy im coś za coś. Jesteśmy gotowi zawiązać spółkę celową do przygotowania inwestycji jądrowych, jeśli w zamian zdobędziemy inwestora finansowego w ofercie publicznej — deklaruje prezes PGE.
Aleksander Grad zapowiada, że dokapitalizowanie PKO BP,
nad którym pracuje zarząd, bę-
dzie przeprowadzone w tym
roku. Emisja zostanie skierowa-
na zarówno do skarbu pań-
stwa (a konkretnie Banku Go-
spodarstwa Krajowego), jak
i inwestorów prywatnych. Nie
zamierza jednak pozbywać się
kontroli kapitałowej nad ban-
kiem, choć ma na to kierunko-
wą zgodę Rady Ministrów.
Nie w czasach kryzysu.
Agnieszka
Berger