Andrzej Domański, minister finansów, wspólnie z Izabelą Leszczyną, minister zdrowia, 21 marca zaprezentowali założenia projektu naprawy składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Propozycje są najbardziej korzystne dla osób osiągających niskie lub średnie przychody oraz dla rozliczających się według skali podatkowej (12 i 32 proc.). Więcej będą musieli wyłożyć uzyskujący wysokie przychody rozliczający się liniowo lub ryczałtem podatkowym.
Kto ile zapłaci
— Nasze propozycje mają na celu obniżenie wysokości składki zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców. Dzięki nim skorzysta nawet 93 proc. osób prowadzących działalność gospodarczą. Preferencje są przeznaczone głównie dla rozliczających się na zasadach ogólnych oraz liniowo — poinformował Andrzej Domański, minister finansów.
Jarosław Neneman, jego zastępca, podkreślił, że nie ma możliwości powrotu do stanu sprzed tzw. Polskiego Ładu, kiedy obowiązywała 9-procentowa składka zdrowotna odliczana od podatku.
— Nie stać na to finansów publicznych, ponieważ roczny koszt takiej operacji sięgnąłby 100 mld zł — powiedział Jarosław Neneman.
Minister Domański dodał, że składka zdrowotna nie będzie już obciążać środków trwałych firmy, np. pojazdów. Nowe zasady jej wyliczania będą obowiązywać od 1 stycznia 2025 r. Jej wysokość będzie uzależniona od formy rozliczania się z fiskusem.
Przedsiębiorcy rozliczający się według skali (1,3 mln) będą płacić miesięcznie 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli 286,3 zł. Rozliczający się liniowo zapłacą miesięcznie 286,3 zł do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia, czyli do około 16 tys. zł. Zarabiający powyżej tej kwoty będą musieli uiszczać 286,3 zł plus 4,9 proc. od nadwyżki ponad 16 tys. zł.
Ryczałtowcy wyjmą z kieszeni na zdrowie 286,2 zł miesięcznie od przychodu niższego niż 32 tys. zł miesięcznie. Osoby o wyższych przychodach do 286,3 zł dopłacą 3,5 proc. od nadwyżki ponad 32 tys. zł.
Rozliczający się według karty podatkowej zapłacą 286,3 zł składki miesięcznie.
Eksperci chwalą
Wszyscy pytani przez PB eksperci podatkowi pozytywnie oceniają propozycje rządu.
— Dla zdecydowanej większości przedsiębiorców zmiany będą korzystne, szczególnie dla rozliczających się według skali podatkowej. Zyskają także opłacający podatek liniowy. Na wyższe składki muszą przygotować się przedsiębiorcy uzyskujący wysokie przychody na ryczałcie. Przedstawione propozycje oceniam pozytywnie. Niestety, nie ma powrotu do zasad składki zdrowotnej sprzed Polskiego Ładu, bo mogłoby to oznaczać konieczność podniesienia 12-procentowej stawki podatku PIT oraz obniżenia kwoty wolnej od podatku wysokości 30 tys. zł. Należy rozumieć realia budżetu państwa i w tym kontekście zapowiedziane zmiany są bardzo rozsądne — mówi Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan.
Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w InFaktcie, potwierdza, że propozycje dadzą oszczędności zdecydowanej większości przedsiębiorców.
— Podatnicy na skali podatkowej zyskają najwięcej, gdyż składka będzie zryczałtowana. Przykładowo: dla dochodu miesięcznego wysokości 15 tys. zł korzyść wyniesie aż około 1 tys. zł. Z drugiej strony należy pamiętać, że ze skali podatkowej będą korzystać przedsiębiorcy do pewnych dochodów, gdyż w drugim progu podatkowym już mniej się opłaca. Dla podatników rozliczających się podatkiem liniowym korzyść już nie jest tak duża. Składka do dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia wyniesie podobnie jak na skali, ale od nadwyżki trzeba będzie zapłacić 4,9 proc. Korzyść będzie tylko w klinie między obecną stawką 9 proc. od minimalnego wynagrodzenia a dwukrotnością przeciętnego wynagrodzenia — mówi Piotr Juszczyk.
Podaje przykład. Obecnie liniowiec zarabiający miesięcznie około 8 tys. zł płaci składkę zdrowotną 766,75 zł. Po zmianach będzie to 286,3 zł, a więc maksymalna korzyść wyniesie miesięcznie 480,4 zł.
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, potwierdza, że zmiany w największym stopniu wesprą nisko- i średnio dochodową działalność gospodarczą, a stracą podatnicy ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.
— Ograniczenie atrakcyjności ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, która do tej pory zasadzała się w dużej mierze na porównywalnie niskiej składce zdrowotnej, jest zmianą uzasadnioną, ponieważ ta forma rozliczeń wiąże się z największym ryzykiem występowania szarej strefy. Rozpatrując proponowane rozwiązanie jako doraźną korektę najbardziej palących problemów związanych ze składką zdrowotną, należy je ocenić pozytywnie. Pozostaje jednak potrzeba systemowej naprawy systemu podatkowo-ubezpieczeniowego, który będzie pozostawał nadmiernie i niepotrzebnie skomplikowany — mówi Łukasz Kozłowski.
Według ministra finansów roczny koszt zaproponowanych zmian dla budżetu państwa sięgnie 5 mld zł.
Pominięcie etatowców
Przy konstruowaniu zmian w zasadach płacenia składki zdrowotnej rząd pominął pracowników na etatach. „To źle” — skomentował na platformie X Ryszard Petru, poseł Polski 2050 Trzeciej Drogi.
— Rzeczywiście przedstawione zmiany w składce zdrowotnej nie dotyczą pracowników na etatach, lecz osób prowadzących działalność gospodarczą. To spowoduje, że przedsiębiorca rozliczający się według skali i osiągający taki sam niski dochód jak etatowiec — rzędu kilku tysięcy złotych — zapłaci wyraźnie niższą składkę zdrowotną. Nie da się jednak takich samych zasad ustalić dla przedsiębiorców i etatowców. Proszę zauważyć, że przedsiębiorca musi tę składkę zapłacić nawet wówczas, gdy nie osiąga żadnych dochodów, a etatowiec tylko wtedy, gdy je osiąga. Etatowiec pracujący na pół etatu też płaci znacznie niższą stawkę, a przedsiębiorca zawsze taką samą. Jednak rząd chyba powinien obniżyć składkę zdrowotną także pracownikom, której ciężar podniósł im poprzedni — mówi Piotr Juszczyk.


