Sklepy będą akceptować euro

Michael J. Smith
opublikowano: 2002-01-02 00:00

Londyńskie sklepy tzw. High Street przystępują do unii monetarnej. W głównych sieciach handlowych Wielkiej Brytanii będzie można płacić euro. Nie zmienia to faktu, że kraj ten pozostaje wielkim nieobecnym w EMU.

Premier Tony Blair jest gorącym zwolennikiem euro. Już podczas kampanii wyborczej w 1996 r. zapowiedział, że o przystąpieniu do wspólnej waluty zdecyduje referendum. Powstrzymuje go przed tym Gordon Brown, minister finansów, ostrzegając, że brytyjska gospodarka nie jest gotowa. Spór o euro na Wyspach przebiega według tych samych osi co w każdym innym kraju.

Sceptycy wskazują przykład, kiedy w 1992 r. Bank Anglii przeprowadził dewaluację funta. Sprowokowany wtedy wzrost ekonomiczny trwa do dziś. Przy euro taki ruch byłby niemożliwy. Podobnie sceptycy nie chcą zgodzić się na to, aby wysokość podatków była ustalana poza krajem. Szczególnie niepokoi ich także zasada stabilności wzrostu, zapisana w traktacie z Maastricht.

Zwolennicy euro boją się z kolei. że londyńska giełda straci na znaczeniu na rzecz frankfurckiej lub paryskiej. Wielkie korporacje międzynarodowe też sygnalizują odwrót od Wielkiej Brytanii.

Życie wymusza zmiany nawet na konserwatywnych Brytyjczykach. Przy 13 milionach turystów z Europy rocznie handel nie może sobie pozwolić na wyłączność w funtach. Co trzeci handlowiec deklaruje, że od 1 stycznia akceptuje euro. Nie jest to jednak pełne przyjęcie euro. Reszta zawsze będzie wydawana w funtach i pensach.