Dane GUS o aktywności w sektorze przetwórstwa przemysłowego i handlu detalicznego nie poprawiły minorowych nastrojów, jakie zapanowały po ubiegłotygodniowej słabszej dynamice PKB w drugim kwartale. Powodów do załamywania rąk jednak nie ma. Chociaż tempo wzrostu produkcji i sprzedaży detalicznej spowolniło wobec tego, co widzieliśmy jeszcze w czerwcu, to głównym winowajcą jest… kalendarz. Tegoroczny czerwiec miał przewagę jednego dnia roboczego nad ubiegłorocznym, a w lipcu dni pracujących było już tyle samo. Pojedyncze negatywne dane nie powinny podkopywać wiary w siłę gospodarki nad Wisłą. Chociaż początek trzeciego kwartału rozczarowuje, to jeszcze nie powód, żeby tracić wiarę, że wzrost PKB wjedzie w końcówkę roku na czwartym biegu. © Ⓟ
Ważne dane
3,8 proc. O tyle wyższa niż przed rokiem była w lipcu produkcja przemysłowa…
1,2 proc. …a o tyle wzrosła sprzedaż detaliczna.