Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) zdecyduje ostatecznie 31 stycznia, czy wybory parlamentarne odbędą się 19 czerwca, czy też jesienią, łącznie z pierwszą turą wyborów prezydenckich i referendum na temat konstytucji europejskiej, zapowiedział w czwartek sekretarz generalny SLD Marek Dyduch.
Dyduch wyjaśnił w wywiadzie dla „Sygnałów Dnia” w radiowej Jedynce, że dotychczas SLD uważało, że wybory parlamentarne powinny odbyć się 19 czerwca, a pierwsza tura wybory prezydenckich 25 września.
„My chcemy, żeby w pierwszej turze wyborów prezydenckich odbyło się referendum w Polsce dotyczące poparcia dla konstytucji europejskiej. Uważaliśmy, że wybory parlamentarne powinny odbyć się 19 czerwca, a wybory prezydenckie 25 września” – powiedział Dyduch.
Dyduch powtórzył, że Sojuszowi zależy na połączeniu wyborów prezydenckich z referendum dotyczącym przyjęcia konstytucji europejskiej. Lewica, popierająca unijną konstytucję, liczy na wysoka frekwencję i dodatkowe głosy, bowiem większość Polaków popiera konstytucję europejską.
Do ustalenia kalendarza uwzględniającego wybory parlamentarne w czerwcu i połączenie jesiennych wyborów prezydenckich z referendum konstytucyjnym doszło ok. dwóch tygodni temu podczas konsultacji SLD z prezydentem.
Zdaniem Dyducha, po wyborach 19 czerwca w nowej konfiguracji politycznej mogłoby dojść do zmian w kalendarzu polityczym.
„Po wyborach 19 czerwca mógłby być nowy marszałek, który by zmienił termin wyborów prezydenckich – bo ma takie prawo – i mogłaby być taka sytuacja, gdzie nowy Senat nie zaopiniowałby referendum w sprawie konstytucji i w tym przypadku byłoby pewne zamieszanie. A nam bardzo zależy na tym, żeby głosowanie nad referendum było połączone z pierwszą turą wyborów prezydenckich i w tym momencie 31 stycznia dopiero podejmiemy decyzję, kiedy będą wybory” – wyjaśnił Dyduch.
„Jeżeli to by kolidowało z połączeniem referendum z pierwszą turą prezydencką, to wtedy podejmiemy decyzję, że wybory będą na jesieni. Wtedy zaproponujemy, żeby wybory – pierwsza tura prezydencka, referendum unijne i wybory parlamentarne odbyły się w jednym czasie” – dodał sekretarz SLD.
Takie rozwiązanie, zdaniem komentatorów, sprawiłoby, że prawica nie przejęłaby inicjatywy i nie przeforsowała np. opóźnienia referendum konstytucyjnego.
Tymczasem lider Socjaldemokracji Polskiej (SDPL) Marek Borowski, zaproponował połączenie referendum konstytucyjnego z wyborami parlamentarnymi w czerwcu. Taki pomysł nie odpowiada natomiast SLD, które tłumaczy, że czerwcowy termin referendum konstytucyjnego ogranicza możliwości debaty i kampanii informacyjnej w tak ważnej sprawie.
Gdyby jednak Sojusz podjął pod koniec stycznia decyzję o czerwcowym terminie wyborów, oznaczałoby to, że Sejm musi podjąć uchwałę o samorozwiązaniu 5 maja. Przy założeniu, że obecnych byłoby 460 posłów, do przegłosowania uchwały potrzeba 2/3 głosów, czyli 307 posłów. Gotowość włączenia takiej uchwały pod głosowanie 5 maja zadeklarował marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz.
ROZMOWY NA TEMAT WSPÓLNEJ LISTY LEWICY W II i III
Dyduch zapowiedział także rozmowy z innymi ugrupowaniami lewicowymi poświęcone stworzeniu wspólnej listy wyborczej.
„Rozpoczniemy rozmowy w styczniu i w lutym z ugrupowaniami, które są po lewej stronie, aby tworzyć blok wyborczy. Z naszego rozpoznania wynika, że większość tych ugrupowań przystąpi do tego bloku, natomiast niewiadomą jest kwestia SDPL. Cały czas namawiamy i Marka Borowskiego, i całe ugrupowanie, żeby stworzyć szerszy blok wyborczy do Sejmu i do Senatu, ale bez jednego kandydata na prezydenta” – powiedział Dyduch.
W środę przewodniczący SLD Józef Oleksy zapowiedział, że kandydat prezydencki SLD zostanie wyłoniony podczas plebiscytu partyjnego w kwietniu.