Podczas postępowania upadłościowego 50 Cent, który naprawdę nazywa się Curtis Jackson, oświadczył, że ani on, ani jego firma nigdy nie mieli żadnych bitcoinów.

W styczniu media informowały, że 50 Cent mógł dobrze zarobić na bitcoinach, bo w 2014 roku, zanim kryptowaluta gigantycznie zdrożała, sprzedawał za nią swoją płytę „Animal Ambition”. Miał zdobyć ok. 700 bitcoinów, które na początku obecnego roku były warte ok. 8 mln USD. 50 Cent wydawał się potwierdzać wówczas te doniesienia komentując, że to „nieźle jak na dzieciaka z South Side”. Napisał także, że jest z siebie dumny, a także, że zapomniał o zarobionych bitcoinach.
Obecnie 50 Cent przyznał, że choć sprzedawał w 2014 roku płytę za bitcoiny, to takie transakcje obsługiwała firma zewnętrzna, która natychmiast zamieniała wirtualny pieniądz na realne amerykańskie dolary. Do tego media ustaliły, że w rzeczywistości wpływy za płytę rapera wyniosły między 6 a 7 bitcoinów, co przy najwyższym kursie bitcoina w 2014 roku wynosiło ok. 6,1 tys. USD.
W oświadczeniu złożonym w sądzie 50 Cent stwierdził, że nie prostował doniesień mediów o jego bitcoinowym bogactwie, bo była to dla niego korzystna reklama.