Śmierć chwilówek i podziały w branży pożyczkowej

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2022-10-28 13:05

Senat mocno zmienił ustawę antylichwiarską, dzieląc branżę pożyczkową i dając pożywkę do snucia niezdrowych spekulacji.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki wpływ na rynek pożyczkowy będą miały poprawki Senatu
  • dlaczego dzielą branżę
  • jak Senat uzasadnia poprawki
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Trzy dni radził Senat nad ustawą antylichwiarską, przyjętą niedawno przez Sejm w wersji zaproponowanej przez rząd, a właściwie resort sprawiedliwości, bo to on jest autorem regulacji. Przewiduje ona zmniejszenie pozaodsetkowych kosztów pożyczek z 25 proc. kosztu pożyczki plus 30 proc. za każdy rok trwania umowy — z zastrzeżeniem, że łączny koszt nie może przekroczyć wartości kredytu — do 10 proc. plus 10 proc., a koszty nie mogą być wyższe niż 45 proc.

Brak transparentności:
Brak transparentności:
Projekt ustawy antylichwiarskiej od początku procedowany jest nietransparentnie — bez konsultacji społecznych. Zmiany wprowadzone przez Senat też nie zostały poparte żadną analizą ich skutków dla rynku i konsumentów.
Mateusz Wlodarczyk / Forum

Można było spodziewać się, że Senat, w którym większość ma opozycja, wprowadzi poprawki do ustawy, ale nikt raczej nie oczekiwał fundamentalnych zmian. A jednak. Senat zmienił algorytm liczenia kosztów pozaodsetkowych na 15 proc. plus 15 proc. Zachowany został limit łącznych kosztów 45 proc. Zmiana korzystna dla branży, nie ma aż tak dużego znaczenia dla rynku pożyczkowego, jak kolejna, która dotyczy pożyczek krótkoterminowych. Rząd proponuje, żeby chwilówki do 30 dni mogły być oprocentowane maksymalnie na 5 proc. Senat wydłużył okres niskiego oprocentowania do 90.

— To śmierć chwilówek i pożyczek krótkoterminowych — mówi przedstawiciel branży.

Faktycznie — oferowanie produktów krótkoterminowych w świetle senackich zmian będzie nieopłacalne. Podobnie zresztą jak pożyczek długoterminowych. Tu przeszkodą do uzyskania poziomu rentowności jest limit łącznych kosztów ustalony na 45 proc. Na rynku zostaną pożyczki o terminie spłaty od trzech do osiemnastu miesięcy — mówią nasi rozmówcy z branży.

Qui bono, czyli komu to służy

Senackie poprawki niezbyt poprawiły humory w branży, bo podwyższenie limitu kosztów poprawi rentowność biznesu na tyle, żeby rynek pożyczek nie upadł. Mocno natomiast popsuły klimat w sektorze. Firmy pożyczkowe z grubsza można podzielić na te, które żyją głównie z pożyczek krótkoterminowych, oraz takie, których biznes opiera się na udzielaniu finansowania na dłuższy okres. Senackie zmiany w sposób arbitralny eliminują z rynku firmy udzielające pożyczek krótkoterminowych, co budzi kontrowersje w branży wobec przejrzystości procesu legislacyjnego — wyrosłe na domniemaniu, komu zmiany służą, a komu nie. Odżyły demony z przeszłości — konkretnie sprzed ośmiu lat, kiedy za czasów PO procedowana była pierwsza regulacja rynku pożyczkowego i pojawiły się głosy o stronniczość ówczesnego resortu finansów, autora ustawy.

Analiza prac senackiej komisji finansów wskazuje, że główną przyczyną podwyższenia limitu kosztów na 15 proc. plus 15 proc. była chęć wyjścia naprzeciw oczekiwaniom sektora banków spółdzielczych, który przekonująco argumentował w Senacie, że ustawa antylichwiarska zamknie rynek kredytów konsumpcyjnych.

Dlaczego 5-procentowym limitem objęto pożyczki do 90 dni? Senator Kazimierz Kleina (PO) wyjaśniał, że chodzi o obniżenie kosztów najpopularniejszych pożyczek.

Branża pożyczkowa nigdy nie była monolitem, o czym świadczy mnogość związków, izb i fundacji reprezentujących interesy firm. Linią podziału jest model biznesowy: krótkich i długich pożyczek. Dotychczas cały sektor prezentował dość spójne stanowisko w sprawie ustawy antylichwiarskiej. Senackie poprawki sprawiają, że branża prawdopodobnie się podzieli. Może dojść do paradoksalnej sytuacji, że w trakcie finalnych prac nad ustawą w Sejmie część firm pożyczkowych będzie zabiegać o utrzymanie wersji rządowej z limitem 10 proc. plus 10 proc., szkodliwej dla całego rynku, ale nie wycinającej pożyczek krótkoterminowych.

Podwójne uderzenie

W trakcie prac w Senacie przedstawiciel rządu nie poparł zmiany limitu na 15 proc. plus 15 proc. Co do poprawki wydłużającej okres stosowania 5-procentowego limitu zdał się na zdanie sejmowego prawnika.

Nie ma ryzyka, że w trakcie ostatecznego głosowania w Sejmie PiS odrzuci poprawkę podwyższającą limit i utrzyma go na poziomie 10 proc. plus 10 proc., przyjmując senacką sugestię odnośnie 5-procentowego limitu dla pożyczek do trzech miesięcy. Obydwie zmiany zostały wprowadzone w ramach jednego zapisu ustawy i albo można przyjąć go przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza, albo odrzucić..

W trakcie prac nad ustawą Kazimierz Kleina tłumaczył senatorom, że chodzi o to, żeby klienci nie chodzili po pieniądze do firm pożyczkowych, lecz do banków. Taki jest cel tej regulacji.

W rozmowie z “Pulsem Biznesu” powtarza te argumenty.

– Rozciągnięcie limitu 5-procentowego oprocentowania na kredyty do 90 dni służy ochronie najbardziej wrażliwych na cenę kredytu klientów, bo to oni sięgają po krótkoterminowe finansowanie. Generalnie uważam, że kredyty nawet na najmniejsze kwoty powinny być udzielane przez banki, przede wszystkim spółdzielcze, które znają swoich klientów. I trzeba odpowiedzieć na pytanie czemu tego nie robią. W moim przekonaniu wynika to z przeregulowania banków - mówi Kazimierz Kleina.