Upały powodują, że zużycie prądu w Bułgarii latem jest znacznie wyższe niż zimą. Wszystko za sprawą urządzeń klimatyzacyjnych, których popularność szybko rośnie.
Kilkanaście lat temu miał je tu mało kto, a obecnie szacuje się, że w porze największych upałów włączonych jest około 200 tysięcy klimatyzatorów. Do ich zasilania potrzebna jest energia rzędu 400 megawatów, a więc mniej więcej moc jednego reaktora elektrowni atomowej w Kozłoduju.
Z powodu klimatyzatorów w tym roku po raz pierwszy zużycie prądu w czerwcu było o 4,5 procent wyższe niż w styczniu i pod tym względem Bułgaria upodobniła się do Grecji.
Największe zapotrzebowanie na prąd jest w Bułgarii wczesnym popołudniem, kiedy temperatury są najwyższe, a nie wieczorem, gdy w wielu domach działają kuchenki, pralki i bojlery.
Sytuacja jest niekorzystna dla miejscowej energetyki, która w poprzednich latach sporo zarabiała na eksporcie znacznych nadwyżek prądu. Obecnie ma ich niewiele.
DA, IAR