Logistyka Nowy magazyn i maszyny kosztują, ale budowa jest dopiero początkiem zmian i nakładów
Międzynarodowa firma kurierska DPD na początku października 2012
otworzyła jeden ze swoich największych europejskich hubów — centralną
sortownię w Strykowie w pobliżu Łodzi. O tym, jak duża to inwestycja,
świadczą liczby: działka ma prawie 9 hektarów, z czego 62 proc. to place
manewrowe i drogi komunikacyjne, 13,5 tys. mkw to powierzchnia
przeładunkowa sortowni, 2,5 tys. mkw. zajmują biura. Przez 158 bram
(rozładunkowych, załadunkowych i kurierskich) nowej sortowni co noc może
przepłynąć nawet 4 tys. ton towarów. Cała inwestycja pochłonęła 32 mln
EUR.
Dwa lata tworzenia
Od pomysłu budowy inwestycja trwała trzy lata, a najdłuższa była faza
koncepcyjna. Jak mówi Rafał Nawłoka, prezes DPD Polska, największym
wyzwaniem było określenie, jak ostatecznie centralna sortownia ma
wyglądać. Prace te trwały aż dwa lata. — Pierwotnie myśleliśmy o
zastosowaniu technologii, która wymagała postawienia budynku w kształcie
litery U. Ostatecznie wybraliśmy system firmy Vanderlande, który
pozwolił zmieścić się w prostokącie. Na początku planowaliśmy zakup
innej maszyny o zupełnie innych parametrach — opowiada Rafał Nawłoka.
Dodaje, że w toku prac koncepcyjnych zmieniły się wymagania dotyczące
szybkości i elastyczności urządzeń, które miały być zamontowane budynku.
Ostateczny projekt, który zwieńczył fazę koncepcyjną, powstał na
podstawie konsultacji ze spółką GeoPost i został oparty o doświadczenia
grupy DPD. Zautomatyzowany system sortujący Vanderlande jest sercem
sortowni i jednocześnie najdroższym elementem inwestycji — kosztował
ponad 16 mln EUR. Jego wydajność firma określa na 35 tys. paczek na
godzinę. System składa się z dwóch sorterów głównych o wydajności 17,5
tys. paczek na godzinę i sortera dla małych paczek i kopert o wydajności
8 tys. paczek na godzinę. Czas pobytu paczki w magazynieto około 3,5
minuty od rozładunku do załadunku.
Przygotowań ciąg dalszy
Jednocześnie Rafał Nawłoka podkreśla, że cała inwestycja wymagała
znacznie więcej niż tylko wyboru odpowiedniego wyposażenia i
zaplanowania obiektu.
— Sam budynek czy maszyny stanowią wartość tylko wtedy, kiedy są częścią
większego przedsięwzięcia. Aby w pełni wykorzystać możliwości, jakie
daje nam ta nowa inwestycja, musieliśmy dokonać wielu zmian w procesach
operacyjnych i kontrolnych — tłumaczy Rafał Nawłoka.
Jego zdaniem gwarancją sprawnego działania hubu nie są tylko maszyny,
lecz także system optymalizacji działań pracowników i maszyn oraz system
przemieszczania przesyłek przez magazyn. Aby dostosować operacje do
uruchomienia centralnego hubu, firma musiała przebudować system
operacyjny.
— Jedną ze zmian było przejście na ładowanie luzem na samochody,
adaptowanie oddziałów do tego typu ładowania i dopasowywanie floty. Inną
dużą zmianą był proces przechodzenia na BIC3, czyli nowy system kodów
kreskowych, które są czytane w centralnej sortowni. Jednocześnie
musieliśmy przygotować się do zarządzania nową sortownią i ogromną
liczbą samochodów na placu — mówi Rafał Nawłoka.
Poza tym firma musiała przenieść oddziały z Łodzi i Zgierza do Strykowa.
Przenosiny dotyczyły pracowników biura, działu sprzedaży, telesprzedaży
i kurierów. Był to kolejny duży projekt realizowany wokół budowy
sortowni, bo oznaczało to konieczność przeniesienia kilkuset
współpracowników i podwykonawców w zupełnie nowe realia. Konieczne było
oczywiście przygotowanie pracowników do obsługi nowej technologii.
Dlatego nie obeszło się bez treningów i szkoleń.
— Podsumowując, uruchomienie centralnej sortowni wymagało zastosowania
nowych lub rozwinięcia już wykorzystywanych rozwiązań. Musieliśmy skupić
się na rozwoju ręcznych komputerów magazynowych używanych przez
pracowników sortowni, na nadzorze nad transportem, przygotowaniu systemu
raportowania, a także wdrożeniu rozwiązań umożliwiających sprawniejszą
obsługę większej liczby paczek — wylicza Rafał Nawłoka.