Cena baryłki benchmarkowej ropy Brent wzrosła powyżej 80 USD za baryłkę po tym, jak wczoraj poniosła sięgającą 1,4 proc. stratę w oczekiwaniu na zawieszenie broni między Izraelem a Hamasem. Z kolei odmian West Texas Intermediate znalazła się blisko pułapu 78 USD.
Kontrakty terminowe na Brent z opcją dostawy w marcu wyceniane były w godzinach porannych na okolice 80,23 USD za baryłkę, zyskując około 0,4 proc. Natomiast lutowe futures na WTI drożały rano o 0,6 proc. kształtując wycenę na poziomie 77,95 USD/b.
Zapasy i prognozy w centrum uwagi
Według danych American Petroleum Institute, że zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych skurczyły się o 2,6 mln baryłek w zeszłym tygodniu.
Dzisiaj konkurencyjne dane zaprezentuje IEA. W tym przypadku spodziewany jest sadek zapasów o 3,5 mln baryłek.
W środę również poznamy raport OPEC o bieżącej sytuacji na globalnych rynkach paliw oraz prognozy kartelu na kolejne miesiące.
Wzrosty w cieniu nadpodaży
Ropa naftowa zaczęła bieżący rok dosyć wyraźnym wzrostem, a ostatnie sankcje USA przyczyniły się do zysków spowodowanych chłodniejszą zimą na półkuli północnej, co zwiększyło popyt na ogrzewanie, a także do stałego spadku zapasów w USA. Obserwowany wzrost jest jednak sprzeczny z powszechnymi oczekiwaniami, że ceny surowca będą się zmagać w 2025 r. z poważnymi wyzwaniami, gdyż dostawy mają przewyższać popyt, co doprowadzi do kolejnej globalnej nadwyżki.
Oprócz zamieszania wywołanego przez sankcje USA, handlowcy analizują również konsekwencje drugiej kadencji prezydenta elekta Donalda Trumpa w Białym Domu. Obejmują one możliwość wprowadzenia ostrzejszych ograniczeń dla irańskiego eksportu, potencjalne taryfy handlowe, które mogłyby wywierać presję na ropę z Kanady, a także działania mające na celu zachęcenie do zwiększenia produkcji w USA.