W poniedziałek rano indeksy europejskich rynków akcji rosły po doniesieniach o możliwości spotkania prezydentów Rosji i USA. Kreml dość szybko popsuł nastroje twierdząc, że konkretów w tej sprawie wciąż nie ma. Potem nastąpiły kolejne doniesienia sugerujące dalszą eskalację kryzysu.

Dość szybko ma parkiety wrócił pesymizm. Obecnie niemiecki DAX spada o 2 proc., choć wcześniej rósł o 0,9 proc. W Londynie FTSE 100 traci 0,6 proc. Na początku sesji rósł nawet o 0,7 proc. Francuski CAC40 spada 2,1 proc., czyli trzy razy mocniej niż wcześniej rósł w poniedziałek. Paneuropejski Stoxx 600, który rósł wcześniej o 0,6 proc., traci teraz 1,2 proc. Wskaźnik zmienności europejskich rynków akcji osiągnął największą wartość od października 2020 roku.
Rosyjskie doniesienia o powstrzymaniu na granicy wtargnięcia od strony Ukrainy spowodowały szybką przecenę akcji spółek najmocniej zaangażowanych na wschodnich rynkach, m.in. Raifeissen Banku (-6,1 proc.), Unicredit (-3,2 proc.) czy węgierskiego OTP (-3,3 proc.). Taniały jednocześnie mocno akcje rosyjskich spółek notowanych w Londynie, m.in. Polymetal (-8,5 proc.) i Petropavlovsk (-10,3 proc.).
Awersja do ryzyka widoczna jest także we wzroście cen obligacji. Rentowność Bundów spadła do dwutygodniowego minimum wynoszącego 0,185 proc. Frank szwajcarski stał się najmocniejszy wobec euro od trzech tygodni.