Od początku roku aktywa z kraju kaktusów, mariachi i kapeluszy z wielkim rondem należą do najsłabiej zachowujących się w swojej klasie. Meksykańskie peso straciło do dolara 6,1 proc., co byłoby najgorszym wynikiem na rynkach wschodzących, gdyby nie liczyć jego argentyńskiego imiennika. 4,7-procentowe umocnienie Mexbolu, głównego indeksu giełdy w Ciudad de Mexico, to zaledwie cień hossy, która przetoczyła się przez inne rynki latynoamerykańskie: Brazylię, Peru, Chile i Kolumbię.

Słaba passa spadkobierców Azteków to w dużej części wina jednego człowieka — Donalda Trumpa i jego protekcjonistycznych obietnic z kampanii po drugiej stronie Rio Grande. W krajową gospodarkę najbardziej uderzyłyby takie pomysły, jak budowa muru granicznego, zablokowanie transferów od emigrantów czy renegocjacja porozumień o wolnym handlu.
— Meksykańskie rynki będą radziły sobie słabo, aż do momentu, kiedy wyjaśni się kwestia amerykańskiej prezydentury oraz przyszłości umów handlowych — komentował w rozmowie z Bloombergiem James Redpath, zarządzający towarzystwa Mawer IM, który od zgłoszenia kandydatury Donalda Trumpa obciął zaangażowanie w obligacjach rządu w Ciudad de Mexico aż o dwie piąte. Wielu cenionych zarządzających wciąż jest pozytywnie nastawionych do aktywów z kraju porośniętego przez 850 gatunków kaktusów.
Meksykańskie obligacje indeksowane do inflacji znalazły się wśród pięciu największych pozycji w zarządzanym przez miliardera Billa Grossa funduszu Janus Global Unconstrained Bond Fund. Charyzmatyczny zarządzający towarzystwa Templeton Michael Hasenstab ulokował w długu denominowanym w peso aż 16 proc. z sięgających 47 mld USD aktywów zarządzanego przez siebie głównego funduszu obligacji. Mimo to pesymizm co do rynkowych perspektyw rozlewa się coraz szerzej. Pozycje nastawione na przecenę jednostek oferowanego przez iShares największego funduszu ETF, opartego na akcjach meksykańskich, sięgnęły 40 proc. jego kapitału, co jest rekordem wśród wszystkich rynków.
Zdaniem ankietowanych przez Bloomberga specjalistów, do końca roku peso osłabi się o 2,2 proc., a rentowności obligacji denominowanych w krajowej walucie wzrosną o 35 punktów bazowych. Krótkie pozycje na meksykańskiej walucie jako najlepszy sposób na zabezpieczenie się przed zwycięstwem kontrowersyjnego kandydata w rozpisanychna 8 listopada wyborach wskazały banki Citigroup i Barclays. Reprezentujący partię republikańską Donald Trump, który według trzech ostatnich sondaży traci do Hillary Clinton średnio 5 punktów procentowych, zapowiada wzmożenie deportacji nielegalnych imigrantów oraz budowę na granicy z Meksykiem muru, który będzie chronił USA przed dalszym napływem niepożądanych przybyszów.
Kosztami ostatniego przedsięwzięcia chce obarczyć południowego sąsiada, a jeśli ten się nie zgodzi, zamierza podwyższyć cła i opłaty wizowe, a nawet zablokować transfery od imigrantów. To poważna groźba dla Meksyku, bo transfery sięgają rocznie 25 mld USD, czyli 2 proc. PKB. Prawdopodobnie największym ciosem byłoby jednak zapowiadane przez polityka miliardera wycofanie się USA z porozumienia tworzącego strefę wolnego handlu NAFTA, dzięki której ojczyzna tequili i burrito zwiększyła eksport siedmiokrotnie.
— Meksyk to kraj, do którego jesteśmy nastawieni najbardziej negatywnie. Prezydentura Donalda Trumpa wiązałaby się dla niego z poważnym ryzykiem, ale także bieżące dane makro zmierzają w niekorzystną stronę — oceniał Damien Buchet, partner w funduszu hedgingowym Finisterre Capital, który w ostatnich tygodniach kupował zabezpieczenie przed niewypłacalnością Meksyku.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy ekonomiści obniżyli prognozy tegorocznego wzrostu w meksykańskiej gospodarce o cały punkt procentowy, a powrót Fedu do zaostrzania polityki będzie groził przyspieszeniem odpływu kapitału. Deficyt na rachunku bieżącym pogłębił się w związku z przeceną ropy, wśród której eksporterów kraj zajmuje 12. miejsce na świecie.
Na pocieszenie rządowi w Ciudad de Mexico zostaje to, że jak co roku od ponad 20 lat przezornie ubezpieczył się przed spadkiem cen surowca. Dzięki temu otrzyma od znajdujących się po drugiej stronie rynku inwestorów ponad 3 mld USD zaskórniaka na potencjalnie ciężkie czasy.
