Spadkowy koniec kwietnia na Wall Street

WST
opublikowano: 2010-04-30 22:06

Ostatnia sesja tygodnia, a równocześnie całego kwietnia stała pod znakiem dużej nerwowości. Indeksy falowały, przez większą część sesji spadając, zwiększając tym samym największą od stycznia skalę strat w ujęciu tygodniowym.

Nastroje pogorszyły przede wszystkim spekulacje związane z dochodzeniem w sprawie oszustw jakich miał dopuścić się bank Goldman Sachs. W tle pozostały dane makro, w tym odczyt PKB Stanów Zjednoczonych za I kwartał.

Dynamika wzrostu największej gospodarki świata wyniosła w pierwszych trzech miesiącach tego roku 3,2 proc. w ujęciu analizowanym i pokryła się z prognozami specjalistów. To wstępny odczyt, który z dużym prawdopodobieństwem zostanie zweryfikowany. Warto też zauważyć, że w ostatnim kwartale 2009 r. dynamika była wyższa i wyniosła 5,6 proc.

Mieszane wnioski płyną z odczytu wskaźników Uniwersytetu Michigan oraz Chicago PMI. W pierwszym przypadku wskaźnik nastrojów konsumentów spadł w kwietniu do 72,2 pkt, ale mniej niż oczekiwali analitycy. Z kolei aktywność sektora wytwórczego w okręgu Chicago wzrosła mocniej od prognoz do 63,8 pkt. Jak więc widać płynące z gospodarki sygnały nie są jednoznaczne fo interpretacji, co zwiększa niepewność na rynkach.

Uwaga handlujących skupiała się głównie na banku Goldman Sachs. Wszczęcie przez prokuraturę dochodzenia to pokłosie pozwu przeciwko instytucji jaki złożyła amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, zarzucając GS oszustwa dokonywane na specjalnie skonstruowanych instrumentach dłużnych. Ewentualne potwierdzenie zarzutów może kosztować GS nie tylko masę pieniędzy, ale i spadek „renomy” oraz zmniejszenie zaufania klientów. Problem w tym, że mało prawdopodobne wydaje się, by w tym procederze uczestniczył tylko Goldman Sachs. Cała sprawa rzuca niestety bardzo niekorzystne światło na całą branżę finansowo-bankową.

W piątkowych notowaniach kurs akcji Goldman Sachs zniżkował momentami o ponad 8 proc.

Nerwowo było też w sektorze paliwowym. Wszystko przez plamę ropy która zagraża południowemu wybrzeżu USA. Gubernator Florydy ogłosił stan wyjątkowy, a Biały Domi zakazał wydobycia ropy na szelfie do momentu rozwiązania problemu z zanieczyszczeniem środowiska i zakończenia dochodzenia. W reakcji taniały udziały wielu spółek z branży naftowej jak choćby Transocean czy Halliburton.

Na finiszu spadkowej sesji indeks Dow Jones IA tracił 1,42 proc. S&P500 zniżkował o 1,66 proc. zaś Nasdaq o 2,02 proc.