Końcówka ubiegłego roku w końcu pokazała osłabienie wśród australijskich konsumentów. Wysoka inflacja i rosnące koszty kredytów doprowadziły do ograniczenia wydatków, a w efekcie spadku sprzedaży detalicznej, informuje Bloomberg.
Według danych Australian Bureau of Statistics (ABS) w grudniu 2022 r. sprzedaż detaliczna w australijskiej gospodarce spadła o 3,9 proc. w ujęciu miesięcznym. Była to pierwsza ujemna zmiana tego wskaźnika w 2022 r., a na dodatek, największy spadek od sierpnia 2020 r., kiedy część kraju znajdowała się w lockdownie z powodu pandemii koronawirusa.
Tymczasem rynek spodziewał się znacznie mniejszego spadku, mediana zakładała zniżkę o zaledwie 0,2 proc. po wzroście o 1,4 proc. w listopadzie.
W ujęciu całorocznym, sprzedaż utrzymała się na plusie i w 2022 r. odnotował sięgający 7,5 proc. wzrost.
Rosnące ceny konsumpcyjne i wyższe koszty pożyczek pogorszyły nastroje konsumentów. Niektórzy eksperci obawiają się, że szersze otwarcie na podróże zagraniczne doprowadzi do przeniesienia części wydatków za granicę, a początek bieżącego roku stał będzie pod znakiem kontynuacji spadku sprzedaży. Argumentują, ze dopiero w kolejnych miesiącach Australia odczuje pełny wpływ podwyżek stóp procentowych, które przeniosą się na budżety gospodarstw domowych.
Wydatki gospodarstw domowych stanowią około 60 proc. produktu krajowego brutto Australii, która należy do grona 20-tu najbardziej rozwiniętych gospodarek świata.
Bank Rezerw Australii oczekuje spowolnienia, a jego własne prognozy wskazują na wyhamowanie wzrostu konsumpcji do 1,3 proc. do końca 2023 r.
