Wojciech Heydel, William Kozik, a ostatnio Marek Podstawa. Od kilku lat Orlen ma szczęście do fachowców od sprzedaży detalicznej. Kwartał po kwartale systematycznie poprawiają wyniki. I nie przeszkodził temu nawet kryzys.
— Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że rok 2009 może okazać się dla segmentu sprzedaży detalicznej najbardziej zyskownym w 10-letniej historii Orlenu — mówi Marek Podstawa, dyrektor wykonawczy ds. sprzedaży detalicznej PKN Orlen.
Nie ukrywa jednak, że tegoroczny sukces finansowy sieci grupa będzie zawdzięczać głównie cięciu kosztów. Do tego doszła ostra polityka marketingowa i rozwój sprzedaży pozapaliwowej. Bez tego o rekordzie nie byłoby mowy.
Spośród czterech rynków, na których obecny jest Orlen (Polska, Czechy, Niemcy i Litwa), na sukces w głównej mierze zapracuje sieć w kraju. I to ona, ze względu na rozmiar (1767 stacji), wzięła na siebie największy ciężar oszczędzania.
— Po kilku latach intensywnych inwestycji ograniczyliśmy wydatki. Trzeba pamiętać, że historycznie mamy bardzo rozbudowaną sieć, więc priorytetem powinno być jej odchudzanie z nierentownych obiektów i poprawa efektywności pozostałych. Obecnie skupiamy się na modernizacjach stacji istniejących, a nowe stacje budujemy głównie przy autostradach — mówi Marek Podstawa.
Wydatki inwestycyjne na sieć w Polsce skurczyły się z ponad 620 mln zł średniorocznie w latach 2006-08 do 150 mln zł. W 2010 r. Orlen będzie oszczędzał nadal, a wydatki na sieć nie przekroczą kwoty tegorocznych.
Więcej we wtorkowym PB
