Podczas środowego posiedzenia decydenci Banku Islandii postanowili nie zmieniać poziomu stóp procentowych, pozostawiając benchmarkową stawkę dla 7-dniowych depozytów na pułapie 9,25 proc., co jest najwyższą stopą spośród gospodarek Europy Zachodniej.
To druga z rzędu pauza w cyklu zacieśniania islandzkich władz monetarnych, która pokryła się z oczekiwaniami rynku.
W komentarzu do decyzji, władze monetarne podkreśliły, że w kontekście samej inflacji perspektywy się pogarszają, co może wymagać dalszego zaostrzania polityki monetarnej. Z drugiej strony, skutki poprzednich podwyżek stóp coraz mocniej odciskają swoje piętno na gospodarce skutecznie tłumiąc koniunkturę. Pozostający w słabości globalny popyt i ograniczany systematycznie popyt wewnętrzny nie rokują najlepiej rozwojowi gospodarczemu w kolejnych miesiącach. Dodatkowo pojawiło się nowe zagrożenie, jakim jest wzrost aktywności sejsmicznej na Półwyspie Reykjanes. Możliwy jest wybuch wulkanu w zlokalizowanego w pobliżu stolicy tego wyspiarskiego kraju. Z uwagi na zaludnienie w tym regionie i koncentrację przemysłu to poważny czynnik ryzyka dla całej islandzkiej gospodarki.