
Islandzki odpowiednik naszej RPP podniósł w środę benchmarkową stawkę o 50 punktów bazowych do poziomu 6,5 proc. w przypadku tygodniowego depozytu do najwyższego pułapu od 2010 r.
Ekonomiści byli podzieleni odnośnie samej skali podwyżki, ich prognozy obejmowały zakres 25-50 pb.
Zdaniem banku centralnego, istnieje duże prawdopodobieństwo, że warunki finansowania będą musiały być jeszcze mocniej zaostrzone.
Perspektywy inflacyjne znacznie się pogorszyły od ostatniego posiedzenia władz monetarnych i choć inflacja mogła osiągnąć szczyt, jednak jej sprowadzenie do celu zajmie więcej czasu niż zakładano – napisał Komitet Polityki Pieniężnej w oświadczeniu.
Środowa podwyżka była już 11-tą w obecnym cyklu, który wystartował w maju 2021 r. Tymczasem w styczniu odnotowano wzmożenie presji inflacyjnej, która po lekkim odpuszczeniu zaczęła ponownie nabierać na sile od grudnia. Wskaźnik cen konsumpcyjnych wspiął się w styczniu do 9,9 proc., najwyższego poziomu od września 2009 r.