Storage: brak standardu

Marcin Złoch
opublikowano: 2004-04-14 00:00

W teorii — zarządzanie systemami pamięci masowych to codzienność. Praktyka pokazuje, że producentów urządzeń czeka jeszcze daleka droga.

Złożona konfiguracja systemu pamięci masowych, na którą składają się serwery, macierze dyskowe, biblioteki taśmowe, napędy optyczne, routery, jest niełatwa do zarządzania. Zdarza się, że ze sprzętu pochodzącego od wielu dostawców powstaje konglomerat, który niekoniecznie w pełni ze sobą współpracuje. Spowodowane to jest ograniczonymi możliwościami urządzeń różnych dostawców.

— Producenci tworzą tzw. listy kompatybilności, na których wymieniany jest sprzęt konkurencji, z którym dany produkt może współpracować — informuje Zbigniew Swoczyna, architekt systemów pamięci masowych Sun Microsystems Poland.

— Listy kompatybilności są tworzone po to, żeby pokazać klientom, za jakie konfiguracje sprzętu bierzemy odpowiedzialność. Użytkownicy mogą być pewni, że taki zestaw zadziała — dodaje Robert Kowalewski, product manager pamięci masowych Hewlett-Packard Polska.

Centralne sterowanie

Producenci oprogramowania do zarządzania systemami pamięci masowych starają się umożliwiać scentralizowane zarządzanie.

— Dawniej sprzęt i oprogramowanie stanowiły całość. Gdy firma korzystała z wielu urządzeń, operowano na wielu interfejsach. Nie było to proste i tanie — wymagało zaawansowanych administratorów. Obserwuję ewolucję aplikacji zdążającą do modelu, w którym różne zasoby mogą być zarządzane za pomocą tego samego, jednolitego interfejsu graficznego — informuje Krzysztof Szachna, konsultant w zakresie systemów pamięci masowych IBM Polska.

Teoretycznie

Dlatego producenci aplikacji zapewniają, że pracują nad utworzeniem standardu, który wyeliminowałby listy kompatybilności powodując, że sprzęt pochodzący od różnych dostawców mógłby bez kłopotu współpracować i być zarządzany z wykorzystaniem „obcego” oprogramowania.

— Z historycznego punktu widzenia widać, że przyjmują się otwarte standardy, jak choćby VHS czy komputery osobiste. Dochodzi do tego akceptacja ze strony użytkowników i brak potrzeby przywiązania pracowników firm do unikalnych aplikacji — deklaruje Krzysztof Szachna, konsultant w zakresie systemów pamięci masowych IBM Polska.

Do wypracowania standardów powołano organizację Storage Networking Industry Association (SNIA). Chociaż standardy zyskały teoretyczne wsparcie, to z praktyką nie jest najlepiej.

Praktycznie

— Powstałe standardy mają wymagania. Działają, ale wymagają znacznych ograniczeń funkcjonalności. Każdy producent sprzętu ma swój software i nie jest zainteresowany oddaniem zarządzania urządzeniami własnej produkcji — twierdzi Zbigniew Swoczyna.

Marcin Gosiewski, prezes spółki Big Vent, dostrzega rodzaj „schizofrenii” producentów systemów archiwizacji danych.

— Każdy podmiot chce uznania otwartych standardów, ale produkuje własne rozwiązania. Wielu forsuje swój standard jako wzorzec dla innych. Potrzebna jest „organizacja narodów zjednoczonych” — neutralna, wpływowa, niezależna i kompetentna — apeluje Marcin Gosiewski.