Strateżka: Francja może pozytywnie zaskoczyć inwestorów

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2024-06-23 20:00

Przecena francuskich akcji jest uzasadniona ryzykiem politycznym. Mimo to szanse na odbicie są spore - uważa Sharon Bell z Goldman Sachs.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na wieść o rozpisaniu przedterminowych wyborów nad Loarą inwestorzy zareagowali nerwowo, ale w końcu CAC40, główny indeks paryskiej giełdy, odbił. Sytuacja daleka jest jednak od normalności, a pesymizm rozlał się też na inne rynki starego kontynentu.

- Premia za ryzyko wszystkich europejskich akcji wzrosła w wyniku niepewności związanej z wyborami i uważamy, że ruch ten w dużej mierze jest uzasadniony. Na naszej liście francuskich spółek krajowych, a więc tych, które osiągają ponad 50 proc. przychodów we Francji, spadek w tygodniu po ogłoszeniu przedterminowych wyborów wynosił ponad 7 proc. i nadal w dużej mierze nie został zniwelowany - mówi w rozmowie z PB Sharon Bell, starsza strateżka ds. europejskich akcji w Goldman Sachs.

Akcje operatorów autostrad poszły w dół, bo rynek obawia się nacjonalizacji dróg szybkiego ruchu. Banki taniały nie tylko dlatego, że mają potężne portfele obligacji skarbowych, ale również dlatego, że mogłyby stracić status jednych z największych pożyczkodawców świata w przypadku pogorszenia relacji Francji z Unią Europejską. Gracze giełdowi nadal mają w pamięci postulaty z kampanii prezydenckiej Marine Le Pen sprzed dwóch lat.

- Gdyby program skrajnie prawicowego Zjednoczenie Narodowego z 2022 r. miał zostać realizowany, reakcja rynku po wyborach parlamentarnych byłaby zdecydowana. Akcje spółek spotkałaby dalsza korekta. W sytuacji, w której spread na francuskich rocznych CDS-ach [Credit Default Swap, instrumentach zabezpieczających przed ryzykiem niewypłacalności emitenta obligacji - red.] rozszerzyłby się o 20 pkt baz., to francuskie akcje krajowe traciłyby już 6 proc. względem akcji spółek działających na skalę międzynarodową. Sektory, które najbardziej ucierpiałyby z tego powodu, to: bankowy, budowlany, wytwórczy oraz użyteczności publicznej. Prawdopodobnie traciłby również spółki z sektora obronnego – dodaje Sharon Bell.

Strach ma wielkie oczy

Inwestorzy dyskontują właśnie taki pesymistyczny scenariusz, a zdaniem ekspertki szanse na jego realizacje wcale nie są duże. Należy pamiętać, że mowa o politykach, którzy postulatami zdobywają elektorat, a po wyborach muszą realnie rządzić państwem.

- Skrajna prawica będzie dążyć do wygrania wyborów prezydenckich w 2027 r. Wdrażane przez nią reformy mogą być bardziej przyjazne dla biznesu niż się obecnie zakłada, co pozytywnie zaskoczyłoby rynki. Zwycięstwa Donalda Trumpa w USA i Giorgii Meloni we Włoszech wywołały zaskakująco pozytywną reakcję rynku w porównaniu z przedwyborczym dyskontem – mówi Sharon Bell.

W ostatnich tygodniach pojawiły się doniesienia, że za sporą część wyprzedaży we Francji odpowiadają zagraniczni inwestorzy. Dowodem na to miała być ankieta Bank of America, w której zarządzający z całego świata przedstawili skrajnie negatywne nastawienie do francuskich akcji oraz ogólny odwrót od europejskich walorów. Goldman Sachs nie zamyka się jednak na stary kontynent.

- W obliczu poprawiających się poziomów aktywności i obniżek stóp procentowych spodziewamy się umiarkowanie pozytywnych zwrotów z europejskich akcji. Ponadto, ich wycena oscyluje wokół długoterminowej średniej, co stanowi duży kontrast w porównaniu z giełdą w USA, gdzie wyceny znajdują się w 90-95 percentylu wycen z ostatnich 20 lat Co więcej, europejskie spółki ostatnio chętniej skupują akcje, co jest kolejnym pozytywnym czynnikiem – dodaje strateżka.