Marek Figiel, kaliski przedsiębiorca, od lat rozwijający firmę Dr.Marcus, producenta m.in. odświeżaczy zapachowych do samochodów, zabrał się za branżę spożywczą. Dr.Marcus obecny jest na 50 światowych rynkach, wafle zbożowo-ryżowe Sunny Family też mają tam być.

USA i Korea
— Pomysł wziął się z USA, gdzie kategoria wafli zbożowo-ryżowych mocno się rozwija. Technologię pozyskaliśmy natomiast z Korei Południowej, która jest czołowym dostawcą surowca do ich produkcji. Udoskonaliliśmy ją — zbudowaliśmy własne maszyny, które umożliwiają produkcję wafli o zupełnie innej grubości i kształcie. Do tego uniezależniliśmy się od dostaw surowca, bo produkujemy go sami, również w Kaliszu — mówi Marek Figiel, właściciel Planet Food, do którego należy Sunny Family. Dla kaliskiej firmy pracuje obecnie około 150 osób. W ciągu roku wyjechało z niej kilka tysięcy tirów z mniejszymi i większymi waflami.
— Dotychczas koncentrowaliśmy się na dopracowaniu biznesu od strony produkcyjnej i jakościowej. Teraz ruszamy z mocnym rozwojem sprzedaży. Podpisujemy kolejne kontrakty i mocniej wychodzimy poza Polskę — deklaruje Marek Figiel. W przyszłym roku obroty firmy mają sięgnąć 25 mln zł. Produkuje pod swoją marką i private label. Jej produkty obecne są dziś m.in. w Biedronce, Kauflandzie, Lidlu i Carrefourze. Eksportuje m.in. na Litwę, Łotwę, do Estonii, Niemiec, Wielkiej Brytanii i na Węgry. — Wafle to produkt, który zajmuje dużo miejsca, nie opłaca się ich wysyłać daleko. Naturalnym ruchem będzie więc budowa fabryki poza krajem — przyznaje Marek Figiel. Dwa nowe kierunki ekspansji to Afryka i Stany Zjednoczone. — Do USA wysyłamy na razie małe wafle. Myślimy o ulokowaniu tam produkcji. Niezależnie od tego będziemy rozwijać zakład w Kaliszu, który będzie zaopatrywać Europę — twierdzi twórca Sunny Family. Kalisz doczeka się też kolejnej fabryki. — Poszerzamy portfel o inne wersje przekąsek i linie produktów. Najnowsza to produkty bio. Do wafli można dodawać składniki z kategorii superfood i to robimy. Kolejnym krokiem będzie uruchomienie produkcji bezglutenowej, do czego potrzeba osobnego zakładu — mówi Marek Figiel.
Uważa, że jego wafle to zamiennik chipsów i popularnych w Polsce dużych okrągłych wafli ryżowych czy chrupkiego pieczywa.
Nasycenie i nisze
Grzegorz Łaptaś, dyrektor w dziale doradztwa biznesowego PwC, tłumaczy, że przekąski rzeczywiście zyskują na popularności, choć należy rozróżniać tzw. zdrowe od tradycyjnych.
— Słone paluszki czy chipsy to kategoria, która jest wolumenowo stabilna i lekko przybiera na wartości dzięki kolejnym innowacjom. Natomiast produkty, które pozycjonowane są jako zdrowe — z pełnego ziarna, z dodatkami o właściwościach korzystnych dla organizmu, bez sztucznych barwników itd. — z roku na rok rosną znacznie szybciej — twierdzi Grzegorz Łaptaś.
Podaje, że na same wafle ryżowe wydajemy rocznie około 200 mln zł.
— Popularność zawdzięczają w dużej mierze modzie na dietę bezglutenową, traktowane bywają też jako zamiennik pieczywa. Widać już jednak spore nasycenie tej kategorii w typowym okrągłym formacie. Zyskują nisze — nowe kształty, wielkości, smaki itd. — i tu jest dużo do ugrania. Trend zdrowego przekąszania nie zwalnia — nic dziwnego, że na rynku pojawiają się kolejni gracze — mówi Grzegorz Łaptaś.