Sygnity: sygnał od państwa uspokoiłby nastroje

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2017-07-12 22:00
zaktualizowano: 2017-07-12 19:57

Spółka, która realizuje ważne dla państwa projekty, nie wyklucza, że zwróci się do władz o pomoc. Wkrótce przedstawi plan restrukturyzacji.

Sygnity podczas ostatnich spotkań z uczestnikami rynku kapitałowego akcentowało znaczną liczbę realizowanych przez spółkę projektów, wspierających funkcjonowanie strategicznych podmiotów i instytucji państwa. Systemy spółki działają m.in. w Ministerstwie Finansów, Krajowej Izbie Rozliczeniowej, Narodowym Banku Polskim czy Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Ta retoryka ma swoje uzasadnienie w planach integratora.

— Naszym dzisiejszym priorytetem jest uspokojenie emocji, bo jeśli ktoś się czegoś boi, to działa adrenalina, a nie zdrowy rozsądek — mówi Piotr Wierzbicki.
Fot. ARC

Uspokoić emocje

— Nie wykluczam tego, że zwrócimy się do odpowiednich organów państwa o jakąś formę pomocy. To jedna z opcji, której nie można wykluczyć. Gdyby do tego doszło, to byłby jasny sygnał, że wszystkie ważne dla państwa projekty muszą być realizowane i dobrze funkcjonować. Wówczas wszyscy, którzy są zainteresowani budzeniem niepokoju, odkupieniem aktywów, dostaną jasny i klarowny sygnał — mówi Piotr Wierzbicki, członek rady nadzorczej delegowany do czasowego wykonywania czynności wiceprezesa spółki.

Twierdzi, że nie chodzi o to, żeby któraś z rządowych instytucji pożyczyła spółce pieniądze, ale bardziej o pozytywny przekaz.

— Przestałyby się niepokoić banki, obligatariusze i klienci. Uspokoiłoby to na pewno emocje, a spółka mogłaby normalnie funkcjonować i realizować cele — mówi Piotr Wierzbicki.

Czynnikiem, który wywołał w ostatnim czasie niepokój wierzycieli spółki, było dokonanie wysokich odpisów w raporcie za II kw., co spowodowało naruszenie kowenantów.

— Wcześniej wiedzieliśmy, że sytuacja jest trudna, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali tej trudności. Gdy przyszedłem do spółki, okazało się, że jest gorzej, niż ktokolwiek się spodziewał. Niezależnie od tego, czy zrobilibyśmy odpisy na 5 mln zł, czy na 50 mln zł, to i tak kowenanty byłyby złamane — mówi Piotr Wierzbicki. Podkreśla, że pierwsi pieniędzy zaczęli domagać się obligatariusze, których papiery są niezabezpieczone.

— Jeśli ktoś pod wpływem emocji będzie chciał egzekwować wierzytelność, to może doprowadzić spółkę do postępowania restrukturyzacyjnego, a to nie postawi wierzycieli w lepszej sytuacji, ale ją pogorszy — przekonuje wiceprezes. Przedstawiciele Sygnity mówią wprost, że sytuacja jest poważna.

— Naszym dzisiejszym priorytetem jest uspokojenie emocji, bo jeśli ktoś się czegoś boi, to działa adrenalina, a nie zdrowy rozsądek — mówi Piotr Wierzbicki. Jego zdaniem, obecny zarząd jest bardzo zdeterminowany w wyprowadzeniu spółki na prostą.

— Do tej pory były cztery zarządy, które inaczej zarządzały projektami. Po raz pierwszy mamy sytuację, że w zarządzie jest człowiek, który zainwestowałswoje własne pieniądze. Zaryzykował z pełną świadomością powagi sytuacji. I jeśli spółka nie podejmie skutecznych działań restrukturyzacyjnych, które szybko przyniosą efekty, być może trudno będzie mu uzyskać zwrot z inwestycji — wyjaśnia wiceprezes.

Dwa miesiące na plan

Informatyczna firma chce w ciągu w ciągu dwóch miesięcy przedstawić „racjonalny, zrozumiały dla wszystkich” plan działań.

— Prowadzimy obecnie ponad 1 tys. wątków w firmie i jest to plan rozpisany naprawdę szczegółowo. Generalnie chodzi o optymalizację, czyli obniżenie kosztów, ale także o docelowe zaprzestanie realizacji projektów, które są nierentowne. Firma musi zarabiać pieniądze,żeby móc obsłużyć zadłużenie — mówi wiceprezes. Sygnity chce się skupić się na projektach, w których może wygenerować ponadprzeciętną marżę. Zapewne zostanie w bankowości, części energetyki i u klientów publicznych. Wśród planowanych na najbliższy czas działań, które mają pomóc spółce, jest pozyskanie pieniędzy z emisji akcji. Na 31 lipca zostało zwołane nadzwyczajne walne zgormadzenie akcjonariuszy, które zdecyduje o emisji akcji.

— Na dzisiaj większość akcjonariuszy deklaruje chęć wzięcia udziału w emisji, więc niewykluczone, że emisja może być z prawem poboru — mówi przedstawiciel Sygnity.