Szef ARiMR broni się

Mariusz Zielke
opublikowano: 2003-06-27 00:00

Próby odwołania mojej osoby podyktowane są względami politycznymi — mówi Jerzy Miller, szef ARiMR, która wdraża kluczowy dla polskiego rolnictwa system IACS. Czy zdąży przed akcesją? Wątpliwości nie brakuje.

We wtorek sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi zażądała odwołania ze stanowiska Adama Tańskiego, ministra rolnictwa, oraz Jerzego Millera, prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Wczoraj dymisja Tańskiego stała się faktem (piszemy o tym na str. 32), natomiast los Millera zależy od decyzji nowego ministra rolnictwa. Decyzja o odwołaniu szefa ARiMR jest jednak prawie pewna.

Oficjalny powód to opóźnienia we wdrażaniu systemu, który będzie odpowiedzialny za realizację dopłat po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Nieoficjalnie mówi się zaś o tym, że wniosek o dymisję szefa agencji to jeden z efektów głosowania nad wotum zaufania dla rządu Leszka Millera.

— Jest to próba wymuszenia na premierze Millerze jakichś obietnic , które padały w kuluarach, o zmianie ministra rolnictwa i prezesa agencji — komentował posiedzenie komisji Aleksander Grad z Platformy Obywatelskiej.

Sam Jerzy Miller uważa, że próba jego odwołania nie jest podyktowana względami merytorycznymi, lecz politycznymi. Nie chce też spekulować na temat szans pozostania na stanowisku prezesa ARiMR.

— Będę mógł to komentować za kilka dni — mówi Jerzy Miller.

Komisja przyjęła dezyderat w sprawie jego odwołania niemal jednogłośnie (23 głosy za, jeden przeciw). Prezes naraził się niektórym kręgom kilkoma kontrowersyjnymi pomysłami, a głównie próbą likwidacji części z 315 biur powiatowych agencji (mówiło się o 100 biurach). Zaczął też czystkę w agencji, odwołując dużą część kadry kierowniczej.

— Nie ma żadnego klucza partyjnego, według którego miałbym zwalniać pracowników. Rozstajemy się z tymi osobami, które nie wykazały dbałości o publiczne pieniądze albo mają inną koncepcję działania — mówi Jerzy Miller.

Kolejnym jego pomysłem jest zmiana umowy z HP na temat realizacji informatycznej części systemu IACS, mimo że zdaniem Aleksandra Bentkowskiego, poprzedniego prezesa, takiej potrzeby nie ma.

— To nie ja ustalam, ale prawnicy. Poprosiliśmy o opinie prawne i jeżeli prawnicy stwierdzą, że ta umowa nie wymaga aneksu, to na pewno nikt go nie podpisze. Wnioski z analiz nad systemem są jednak takie, że wymaga on daleko idących zmian, aby był zgodny z modelem płatniczym przyjętym przez Polskę, czyli z modelem uproszczonym, a potem standardowym — twierdzi Jerzy Miller.

Zdaniem jednego z dyrektorów ARiMR, podstawową kwestią jest jednak to, czy Jerzy Miller ma pomysł na zbudowanie IACS w terminie i czy nie marnuje czasu planując kolejne posunięcia.

— Prezes jest w agencji od trzech miesięcy i od tego czasu niewiele się dzieje. Jak nie zdążymy, powie, że to wina poprzedników i on już nie jest w stanie nic zrobić. Dlatego prezes powinien od razu powiedzieć, że zrobi system na czas, albo że go nie zrobi, i wtedy zrezygnować — uważa nasz rozmówca.

Jerzy Miller przyznaje, że spóźnienia są duże, ale pomysł na zbudowanie IACS ma i liczy na to, że najważniejszego terminu, czyli gotowości systemu w momencie wejścia Polski do UE, dotrzyma.

— Gdybym w to nie wierzył, nie byłoby mnie tutaj — zapewnia Jerzy Miller.