Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzy Miller oświadczył na konferencji prasowej w środę, że nie ma żadnych przesłanek, by twierdzić, iż zatrzymany w środę przez ABW wiceprezes NFZ ds. medycznych Michał K. utrzymywał kontakty służbowe z firmą Jelfa S.A.
Poinformował, że ABW w połowie czerwca pytała w piśmie przesłanym do NFZ, czy K. w kontaktach służbowych prowadził jakąkolwiek współpracę z Jelfą SA. "ABW dostała na początku lipca odpowiedź jednoznaczną - ani Michał K., ani Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma odnotowanych żadnych dokumentów, które byłyby wymienione pomiędzy Jelfą SA a Narodowym Funduszem Zdrowia" - powiedział.
Miller przyznał, że zapytał K. wówczas o to, czy utrzymuje on kontakty z Jelfą SA. "Najpierw K. był wyraźnie zdumiony moim pytaniem, a potem zaprzeczył" - powiedział Miller.
Prezes NFZ podkreślił, że nie wie, czy i jakie zarzuty zostały przedstawione jego zastępcy ds. medycznych. Zapewnił, że jego zastępca jest bardzo sumiennym i odpowiedzialnym pracownikiem Funduszu, do którego nie ma żadnych zastrzeżeń.
Rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk poinformowała w środę, że wiceprezesa NFZ Michała K. zatrzymano w ramach szerszego śledztwa ABW ws. korupcji w związku z działalnością NFZ. Wyjaśniła, że sprawa Michała K., zatrzymanego w środę przez ABW na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dotyczy nakłaniania przez niego byłego dyrektora biura spółki Jelfa SA w Warszawie Pawła R. do opłacenia ze środków Jelfy przyjęcia imieninowego Michała K. - w wysokości 680 zł.