Europejskie firmy szukają rozwiązań po tym, gdy weszły w życie 25-procentowe cła na importowane pojazdy wprowadzone przez prezydenta Donalda Trumpa.
Volvo Cars, które w niedzielę niespodziewanie podjęło decyzję o powrocie na stanowisko dyrektora generalna Håkana Samuelssona, zmaga się ostatnio z licznymi problemami. Akcje firmy spadły do rekordowo niskiego poziomu na skutek m.in. spowolnienia popytu na pojazdy elektryczne i globalnej niepewności.
W czwartek w Göteborgu odbyło się doroczne walne zgromadzenie akcjonariuszy. Inwestorzy z niecierpliwością czekali na to, co Samuelsson, który wcześniej kierował Volvo w latach 2012-2022, ma do powiedzenia na temat usprawnienia działalności firmy.
Samuelsson zapewnił, że poszuka sposobów na obniżenie kosztów i udoskonalenie strategii. Chce przede wszystkim zwiększyć wysiłki na rzecz regionalizacji produkcji poprzez budowę fabryk m.in. w Chinach i USA.
- Jesteśmy dobrze przygotowani w Chinach i Europie. Ale musimy być lepsi w USA, aby obejść cła importowe - powiedział szef Volvo cytowany przez Reutersa. Jak dodał, w najbliższym czasie spodziewa się zwiększenia produkcji w zakładzie w Charleston w Południowej Karolinie.