Szyby walczą o kruche marże

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-08-14 00:00

Polski NordGlass sprzedaje w Europie o 30 proc. więcej niż w 2012 r. Jednak rentowność branży szyb samochodowych kuleje.

Szyby samochodowe mają za sobą trudny rok — tak twierdzą przedstawiciele produkującej je spółki NordGlass, największego gracza na polskim rynku, który wchodzi w skład portfela funduszu Enterprise Investors. Zapewniają jednak, że koszalińskiej spółce udało się nie wpaść w poślizg.

— W ubiegłym roku mieliśmy ponad 277 mln zł przychodów, co oznacza 9-procentowy wzrost. Rentowność była nieco mniejsza niż rok wcześniej, ale na tle branży, gdzie standardem był spadek przychodów i zyski o połowę mniejsze niż w 2011 r., wypadliśmy bardzo dobrze — mówi Grzegorz Łajca, prezes NordGlassu.

Potwierdzają to raporty notowanych na giełdach producentów szyb — np. Belron, jeden z największych graczy na europejskim rynku, zanotował 7-procentowy spadek sprzedaży (sięgającej 2,7 mld EUR) i wynik operacyjny gorszy o jedną czwartą, za co obwiniał m.in. łagodną pogodę (przekładającą się na mniej stłuczek) i dużą presję cenową. Marże skurczyły się z 9,5 proc. do 7,2 proc., co było najgorszym wynikiem w ostatniej dekadzie. W tym roku na rynku ma być jednak lepiej. Zdaniem prezesa NordGlassu — dlatego że konsumenci na rynku wtórnym przestali łakomić się na tańsze szyby z Chin.

— Na rynkach zachodnioeuropejskich notujemy w ostatnich miesiącach wzrost przychodów rzędu 30 proc. Tamtejsi konsumenci rzadziej niż w ubiegłym roku sięgają po tanie szyby chińskie, których zwiększony eksport zdołował ubiegłoroczne wyniki branży na kontynencie. Na wszystkich rynkach — razem z Polską — zwiększyliśmy sprzedaż prawie o jedną piątą — mówi Grzegorz Łajca.

Największe rynki zagraniczne spółki to m.in. Wielka Brytania, Francja i Hiszpania — łącznie na eksport idzie ponad 60 proc. produkcji. W Polsce sprzedaży pomaga rozbudowana sieć detalicznych punktów wymiany szyb. W tym roku producent zaczął poszukiwania franczyzobiorców, którzy mieli szybko zwiększyć jej zasięg.

— We franczyzie mamy dzisiaj pięć placówek, a jeszcze w tym miesiącu ruszy kolejna. Dzięki temu systemowi chcielibyśmy wejść do nowych rejonów, np. województwa warmińsko-mazurskiego.

Sieć rozwija się trochę wolniej od naszych oczekiwań z początku roku. Nie chcemy otwierać punktów franczyzowych w miejscach, w których konkurowałyby z naszymi placówkami własnymi — a ta sieć rozwija się szybko i jest w niej już ponad 50 punktów — więc odpadają największe miasta, w których jest najwięcej chętnych do franczyzy — mówi Grzegorz Łajca. Choć w detalu rentowność jest lepsza niż w dystrybucji, Nordglass nie zamierza powielać polskiego modelu w innych krajach europejskich.

— Nie planujemy tworzenia sieci na rynkach zagranicznych — nie chcemy walczyć w detalu z własnymi dystrybutorami. Wymagałoby to też pracochłonnego budowania zespołu i nawiązywania relacji rynkowych, np. z ubezpieczycielami — mówi Grzegorz Łajca. Polski producent próbuje natomiast sił w Stanach Zjednoczonych.

— Na rynku amerykańskim, który sondujemy od ubiegłego roku, dopiero budujemy rozpoznawalność. Zostaliśmy m.in. jednym z głównych sponsorów największych targów szyb samochodowych na Florydzie. To trudny rynek dla nowego gracza, bo presja cenowa ze strony Chińczyków jest bardzo duża — mówi Grzegorz Łajca.