Zarząd spółki, która produkuje mikrosferę (wykorzystywaną m.in. w branżach wydobywczej, motoryzacyjnej i budownictwie), znany jest z oryginalnego sposobu komunikowania się z inwestorami.

List do akcjonariuszy, dołączony do raportu rocznego (nie dołączono do niego natomiast opinii biegłego rewidenta, co dziś stało się przyczyną zawieszenia notowań akcji na żądanie KNF), napisany jest w niepowtarzalnym stylu, a zaczyna się od przywołania dokonanej przez Johna D. Rockeffelera i firmę Standard Oil w XIX wieku "krzyżowej wymiany akcji".
W przypadku Eko Exportu chodzi o współpracę z zarejestrowaną w Szwajcarii firmą OMS, kontrolującą rosyjskie złoża mikrosfery szarej. Współpraca została nawiązana w 2012 r., a jej częścią były wzajemne powiązania kapitałowe (OMS odkupował akcje od akcjonariuszy-założycieli Eko Exportu, a polska spółka kupowała walory OMS). Wszystko po to, by zapewnić stabilność współpracy. Urwała się ona jednak w 2017 r., a bezpośrednią przyczyną był systematyczny spadek notowań Eko Exportu (o 42 proc. w 2014 r., o 50 proc. w 2015 r.). Zaprzestanie współpracy doprowadziło w końcu do decyzji o dokonaniu odpisu wartości inwestycji na kwotę ponad 17,6 mln zł, co obciążyło wynik za 2018 r. (strata wyniosła w sumie 22,9 mln zł).
Zarząd - mimo strat - broni sensu tamtych transakcji i podkreśla, że przychody i zyski z transakcji znacznie przekroczyły dokonany odpis, a przy okazji spowodowały, że Eko Export jest obecnie jedną z czołowych firm na świecie w branży mikrosfer.
"[W 2012 r.] Mieliśmy może dość dużą wiedzę o rynku mikrosfer w Europie, ale mieliśmy wizje co zrobić i jak zainwestować pieniądze pozyskane z GPW, by Spółka w szybkim czasie zdominowała światowy rynek mikrosfer. Bez umowy o „krzyżowej wymiany akcji” dojście do dzisiejszej sytuacji trwało by jeszcze o wiele lat dłużej lub byłoby wręcz niemożliwe . Nikt w tamtym czasie nie miał lepszego pomysłu, jak taki projekt można zrobić lepiej, szybciej i taniej, a Akcjonariusze byli wręcz zachwyceni tym co zaproponowaliśmy" - napisał Jacek Dziedzic.
Jego zdaniem byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie aneksja Krymu przez Rosję i załamanie cen ropy naftowej w 2014 r., który doprowadził do ograniczenia zakupów przez firmy z branży i spadek cen mikrosfery o 60-70 proc.
Z kryzysu spółka wyszła jednak obronną ręką, przekonuje prezes, który podkreśla, że reinwestowanie zysków pozwoliło na rozbudowę zakładu w Bielsku-Białej i budowa zakładu w Kazachstanie.
"Uzyskaliśmy zupełnie inną pozycję na świecie w branży mikrosfer" - uważa Jacek Dziedzic, który dodaje, że klienci spółki to światowa "Liga Mistrzów", zamówienia na 2019 r. są bardzo duże, a ceny godziwe.
"Uważamy, że już nie długo nastąpi taki moment, ze dzięki naszej przewadze technologicznej, systemie kontroli jakości, stosowaniu w laboratorium najnowocześniejszej aparatury badawczej i kontrolnej, jak też świetnym ocenom audytów, które klienci u nas przeprowadzają, jeden klient ulokuje u nas zamówienia w wysokości całorocznych przychodów, które osiągnęliśmy w latach 2015-2018 i nie będzie to nic nadzwyczajnego" - obiecuje Jacek Dziedzic.
I dodaje: "Wiemy, że zbyt wielu jest tzw. „wybitnych” fachowców i „nadzwyczajnych” znawców światowej branży mikrosfer, którzy zrobili by to dużo szybciej, dużo taniej i dużo lepiej. Ci wszyscy „wybitni” fachowcy, „nadzwyczajni” znawcy branży grają lepiej w piłkę nożną niż Lewandowski a bolidem F1 jeżdżą szybciej niż Kubica, nic więc dziwnego, że na mikrosferze znają się zdecydowanie lepiej niż my. Oczywiście Zarząd Spółki i Rodzinę Bokun (Założycieli) uważają za złodziei, oszustów i nieudaczników. Wyjaśniamy tu „orłom biznesu”, że nie sprzedajemy akcji (Rodzina) wręcz przeciwnie w ostatnim roku kupiliśmy ponad milion sztuk akcji. Nie okradamy Spółki wręcz przeciwnie pożyczamy zastawiając często własne akcje. Nie wyprzedajemy majątku Spółki."
