
Mieszkaniec Pekinu Hu Yongkwei kupił piętnaście dwu- lub trzypokojowych mieszkań w małym mieście Hebi w środkowych cenach za ok. 31 tys. USD. Za ostatnie z nich zapłacił 18 tys. juanów (2,5 tys. USD). “Mieszkania są sprzedawane tanio jak kapusta” - skomentował w rozmowie z Reutersem.
Agenci nieruchomości twierdzą, że tanie mieszkania w mniejszych chińskich miastach, takich jak Huainan i Rushan we wschodniej części kraju i Gejiu w południowo-zachodniej, są popularne szczególnie wśród osób spoza tych lokalizacji. Od 2021 r. ceny mieszkań w tych miejscowościach spadły nawet o 27 proc. W Pekinie spadły o 1,5 proc. w ciągu sześciu lat do maja tego roku.
Małe ożywienie?
Zakupy w małych miastach nie są na tyle znaczące, by wpłynąć na gigantyczny chiński rynek nieruchomości, a dane dotyczące wolumenu transakcji nie są dostępne, to jednak mogą być uważane za zalążek ożywienia w dotkniętym kryzysem sektorze.
W maju spowolniła ponownie sprzedaż domów do zaledwie 6,7 proc. z niemal 30 proc. w poprzednich dwóch miesiącach. Analitycy Goldman Sachs spodziewają się, że władze monetarne złagodzą warunki kredytowe dla nowych nabywców domów i osób modernizujących je, obniżą oprocentowanie kredytów hipotecznych. Prognozują również zmniejszenie współczynników zaliczek oraz dalsze łagodzenia ograniczeń dotyczących zakupu domów.