— To może zaaranżujemy plan zdjęciowy z pobliskim punktem odbioru Merlina w tle? — pada propozycja fotografa „PB”. Szefowie Tella wzdrygają się na ten pomysł. Bo choć giełdowa spółka podpisała właśnie list intencyjny na wyłączność negocjacyjną w sprawie przejęcia jednego z liderów polskiego e-handlu, to zdaniem zarządzających Tella, za wcześnie na kreślenie jednoznacznych scenariuszy.

— Teraz badamy Merlina, mamy świadomość, że sprzedający to wytrawny gracz. Nie chcemy utknąć jednak na miesiące przy negocjacyjnym stole. Dajemy sobie 4-6 tygodni. Jeśli do tego czasu się nie dogadamy, nie będzie transakcji z Czerwoną Torebką — deklaruje Rafał Stempniewicz, prezes Tella.
Komórki w cień
Pojawienie się przy Merlinie to konsekwencja nowej strategii Tella, który wydziela ze struktur mało perspektywiczną,ale wciąż największą w grupie działalność związaną z prowadzeniem tradycyjnych punktów sprzedaży telefonów komórkowych.
— Tell zwołał walne w sprawie rebrandingu i nie będzie to tylko zmiana nazwy. Chcemy pokazać inwestoromnasze inne kompetencje, na których już zarabiamy. E-biznes to segment, w którym czujemy się coraz mocniejsi. Mamy pomysł na Merlina i nie jest to jedynie głęboka restrukturyzacja. Mówimy o nowym modelu działania — ujawnia Jerzy Motz, partner zarządzający Neo Investments, czołowego akcjonariusza Tella. Jerzy Motz i wspierani przez niego menedżerowie wierzą, że mają na tyle wysokie kompetencje jak i potencjał synergii z Merlinem, żeby w wyścigu o Merlina zostawić konkurentów w tyle. Fundusze inwestycyjne czy inne podmioty z e-handlu nie były dotychczas skłonne do podbijania stawki w rozmowach z Mariuszem Świtalskim, właścicielem Czerwonej Torebki.
Znajomi zza miedzy
Jerzy Motz to pozostający w cieniu inwestor, który poza Tellem ma udziały np. w grupie OEX (to m.in. potężne call center i elektroniczne zarządzanie dokumentacją firmową) i farmach rolnych (fundusz Areał). To on popierał wpasowanie w struktury Tella spółek Divante i Cursor, zajmujących się m.in. logistyką i wsparciem IT dla e-biznesów. Obie firmy, korzystając z własnych magazynów w Łubnej pod Warszawą, oferują logistykę dla e-handlu, a także obsługę ich budżetów marketingowych. Ich klienci to ponad 130 firm działających w sieci.
— Przypadek sprawił, że już operujemy z centrum logistycznego zlokalizowanego w tym samym miejscu co magazynyMerlina — zanzacza Jerzy Motz. Powołuje się na porównanie rozwoju biznesów w modelu Ebay i Amazona. To ten drugi jest obecnie kilkakrotnie większy. I taki jest pomysł na Merlina — ma wzorem amerykańskiego potentata opierać się na łańcuchu usług. Merlin dołączyć ma zatem do spółek z grupy Tell i zrezygnować z dotychczasowego modelu, w którym samemu zapełnia magazyn. Merlin, zamiast rozwijać się jedynie jako platforma sprzedażowa, gromadzi pod skrzydłami e-sklepy i marki szukające nowych źródeł dochodów. Merlin, Cursor i Divante biorą na siebie całość usług wsparcia i obsługi sprzedaży e-sklepów (także logistyki). W ten sposób Merlin ma wydostać się z zaczarowanego kręgu firm, które pomimo wysokich przychodów wciąż borykają się ze stratami, niesprzedanym towarem w magazynach i problemami z płynnością. Jeśli aspiracje Tella zostaną wycenione przez Czerwoną Torebkę na poziomie biznesowych realiów, fotoreportera „PB” czeka kolejna sesja.
Marzenia a realia
Ponad 0,5 mln produktów w ofercie, ponad 120 mln zł przychodów, średnio 3 tys. zamówień dziennie i 0,5 tys. punktów odbioru w Polsce — to Merlin opisany kilkoma efektownymi liczbami. Jednak rzeczywistość e-sklepu założonego w 1999 r. przez Zbigniewa Sykulskiego jest bardziej przyziemna: od lat ma problemy z rentownością i ostrą konkurencją ze strony m.in. większych od niego Empiku oraz Allegro. Po zablokowanej przez UOKiK w 2011 r. operacji przejęcia Merlina przez Empik, w 2013 r., za nieco ponad 51 mln zł, Merlina kupiła Czerwona Torebka, zapowiadając jego szybką ekspansję. Plan się nie powiódł, stąd decyzja o sprzedaży spółki.
Marzenia a realia
Ponad 0,5 mln produktów w ofercie, ponad 120 mln zł przychodów, średnio 3 tys. zamówień dziennie i 0,5 tys. punktów odbioru w Polsce — to Merlin opisany kilkoma efektownymi liczbami. Jednak rzeczywistość e-sklepu założonego w 1999 r. przez Zbigniewa Sykulskiego jest bardziej przyziemna: od lat ma problemy z rentownością i ostrą konkurencją ze strony m.in. większych od niego Empiku oraz Allegro. Po zablokowanej przez UOKiK w 2011 r. operacji przejęcia Merlina przez Empik, w 2013 r., za nieco ponad 51 mln zł, Merlina kupiła Czerwona Torebka, zapowiadając jego szybką ekspansję. Plan się nie powiódł, stąd decyzja o sprzedaży spółki.