„The Economist”: Podwyżki płacy minimalnej to igranie z przyszłością ludzi

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2015-07-28 15:42

Proponowana przez rząd podwyżka sprawi, że Polska znajdzie się wśród krajów OECD o relatywnie najwyższej płacy minimalnej. Takie działania mogą mieć niekorzystne konsekwencje, ostrzega tygodnik „The Economist”.

Według danych OECD w 2013 r. minimalna płaca w Polsce stanowiła 40 proc. średniego wynagrodzenia. Już wtedy lokowało to nas wśród najbardziej skłonnych do arbitralnego podnoszenia płac krajów OECD. Od tamtej pory relacja ta wzrosła do 43 proc. i będzie nadal rosnąć, a to dlatego, że w czerwcu rząd zdecydował o podniesieniu w przyszłym roku minimalnego wynagrodzenia do 1850 zł. Tendencja do znacznych podwyżek płacy minimalnej, widoczna nie tylko w Polsce, może mieć zgubne konsekwencje, ostrzega „The Economist”.

„Duże podwyżki płacy minimalnej to igranie z przyszłością ludzi” – pisze tygodnik w najnowszym wydaniu.

Podwyżki płacy minimalnej planują Wielka Brytania i USA, gdzie pozostawała ona bez zmian od 2009 r. Niemcy podniosły ją w styczniu do poziomu, który stanowi aż 62 proc. przeciętnego wynagrodzenia we wschodnich landach. Zdaniem „The Economist”, aby płaca minimalna nie niszczyła miejsc pracy, nie powinna przekraczać połowy średniego wynagrodzenia, a w przypadku młodych, nie dysponujących doświadczeniem, pracowników powinna być jeszcze niższa. Jeżeli jest inaczej, część pracowników może na trwałe stracić etaty.

„Milionom nisko wykwalifikowanych pracowników grozi zastąpienie przez maszyny. Podnoszenie coraz wyżej płacy minimalnej sprawia, że przedsiębiorcom bardziej niż zatrudniać opłaca się inwestować w technologie” – zauważa brytyjski tygodnik.

Choć istnieją badania stwierdzające, że w niektórych przypadkach płaca minimalna może prowadzić do wzrostu zatrudnienia, to jednak jest to wyjątek od reguły. Szereg prac ekonomistów pokazuje, że w reakcji na podnoszenie płacy minimalnej restauracje zastępują ludzi automatami. Co więcej, z rynku znikają lokale, które w największym stopniu polegają na pracy ludzi, a pojawiają się restauracje sieciowe, gdzie praca jest najbardziej zautomatyzowana.

„The Economist” zauważa, że choć istnieją dużo bardziej efektywne narzędzia wspierające najniżej uposażonych pracowników, to jednak podwyżki płacy minimalnej są najlepszym sposobem zaskarbienia sobie sympatii wyborców. Ich kosztów nie ponosi budżet. Choć w dużej części są one przerzucane przez firmy na ich klientów, to jednak ci nie uświadamiają sobie tego, że płacą więcej właśnie przez wzrost płacy minimalnej.

„Mechanizm płac minimalnych działa dobrze, jeśli nie są one zbyt wysokie. Jeżeli jest inaczej, szkodzi ludziom, którym miał pomagać” – zauważa tygodnik.

"PB"