W czwartkowy poranek za jednego dolara płacimy 2,8560 natomiast euro kosztuje 3,8390 . Na takie zachowanie złotego w największym stopniu miał wpływ rynek zagraniczny. Przełamanie wspominanych przez nas wiele razy wsparć na wykresach USD/JPY (117) oraz EUR/JPY (160) , a także silny spadek kursu EUR/USD zaowocowało paniczną wyprzedażą złotego oraz dużymi spadkami na zagranicznych giełdach.
Spadki te przełożą się dziś najprawdopodobniej
także na warszawską giełdę, gdzie WIG20 powinien testować ostanie dołki na
poziomie 3450 punktów. Pokonanie tego wsparcia będzie silnym sygnałem
kontynuacji trwającej od połowy lipca korekty. Z danych makroekonomicznych o
godzinie 14 poznamy publikacje dotyczącą średniej płacy w Polsce w lipcu (r/r).
Prognozy zakładają wzrost o 9,2% . Gdyby publikacja okazała się lepsza , może to
pomoc złotemu w zatrzymaniu trwających od początku tego tygodnia spadków. Jednak
ewentualne odbicie nie powinno być jednak duże i jego zasięg prognozujemy
maksymalnie na 3,82 dla EUR/PLN oraz 2,83 w przypadku USD/PLN.
Podsumowując
sytuację na rynku krajowym perspektywy na najbliższe dni zarówno dla notowań
złotego i rynku kapitałowego nie wyglądają optymistycznie. Dzisiejszy brak
ważnych danych z wyjątkiem informacji o średniej płacy oraz brak publikacji w
dniu jutrzejszym spowodują wzrost korelacji do rynku międzynarodowego na którym
obserwujemy dalsze umacnianie JPY. Powoduje to wzrost awersji do ryzyka przez co
inwestorzy zamykają swoje pozycje przenosząc kapitał w bezpieczniejsze
instrumenty. Najbardziej niekorzystnie wpływa to na rynki wschodzące oraz ceny
surowców, gdzie także obserwujemy znaczne zmiany.
Świąteczny nastrój, który
trudno było dostrzec na polskiej walucie, tym bardziej nie udzielił się
inwestorom na światowym rynkach, którzy kontynuowali wyprzedaż ryzykownych
aktywów, powodując dalsze, znaczne umacnianie się japońskiego jena i
amerykańskiego dolara. Indeksy większości giełd na na świecie spadły (m. in.
amerykański Dow Jones o 1,29 %). Główną przyczyną takiego stanu rzeczy był wciąż
tkwiący w głowach inwestorów niepokój o to, iż kryzys w sektorze ryzykownych
pożyczek hipotecznych w Stanach Zjednoczonych wpłynie negatywnie na stan
światowej gospodarki. Pojawiły się kolejne argumenty potwierdzające ten pogląd.
Otóż agencja Marrill Lynch obniżyła rekomendację do "sprzedawaj" dla
największego na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych pożyczkodawcy,
Countrywide Financial, a inwestorów dobiegły plotki, że spółka ta ma kłopoty z
pozyskaniem nowych kredytów. Marrill Lynch dodał, że w wypadku pogorszenia się
płynności rynku kredytowego, Countrywide Financial grozi bankructwo. Mimo
rozprzestrzeniających się trudności finansowych coraz większych instytucji,
prezes jednego z regionalnych Banków Rezerwy Federalnej w USA stwierdził, iż
sytuacja na rynku trudnych kredytów nie wpłynie na inne sektory i tylko
kataklizm mógłby zmusić FED do obniżki stóp.
Dużego wpływu na rozwój
wydarzeń na środowej sesji nie miały natomiast dość ważne dane przedstawione w
USA. Inflacja CPI w lipcu wzrosła tam o 0,1% (m/m) i o 2,4% (r/r) potwierdzając
prognozy inwestorów, od których nie odbiegały również informacje o produkcji
przemysłowej w USA, która wzrosła o 0,3%. Do publicznej wiadomości podano
również, iż zapasy ropy zmniejszyły się w minionym tygodniu o 5,17 mln baryłek,
co chwilowo wywindowało ceny tego surowca powyżej 73 USD za baryłkę. Obecnie
jednak wartość "czarnego złota" powróciła w obszar wcześniejszych wahań, poniżej
71 USD (ok 70,60 USD za baryłkę we wrześniowych kontraktach futures). Wraz z
umacnianiem się dolara cena ropy nie będzie z pewnością wzrastać. Po wczorajszym
znacznym umocnieniu się dolara względem euro (do 1,3425 USD) dziś
oczekujemy stabilizacji w przedziale 1,3380-1,3450. Dzisiejsze dane z Europy
odnośnie inflacji nie powinny znacząco wpływać na tę parę walutową (już
ujawnione dane z Niemiec o wzroście cen w lipcu o 1,9% (r/r) były zgodne z
oczekiwaniami). W Stanach Zjednoczonych podane zostanę dziś informacje odnośnie
liczby rozpoczętych budów w lipcu oraz liczby wydanych pozwoleń na budowę. Jeśli
nie będą znacznie odbiegać od oczekiwać również nie będą miały znaczenia dla
światowych rynków.
Marcin Ciechoński
Tomasz Regulski
Departament
Doradztwa i Analiz
DM TMS Brokers S.A.