Trzeba oddać bankowcom, że mają głowę do zapamiętywania akronimów: BIK , KIR, STIR... Wkrótce w obiegu pojawi się kolejny — od nazwy Sektorowe Centrum Usług AML. SCU AML brzmi podobnie jak angielskie scam, czyli oszustwo. Centrum będzie zajmować się wyłapywaniem oszukańczych transakcji, podpadających pod przepisy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy. Start zaplanowany jest na jesień.


Centrum outsourcingu AML
SCU AML jest wspólną inicjatywą Krajowej Izby Rozliczeniowej (KIR), Związku Banków Polskich (ZBP) i ośmiu komercyjnych banków. Pomysł wziął się stąd, że wprawdzie każda instytucja ma bazy danych i ludzi specjalizujących się w wyłapywaniu podejrzanych transakcji i klientów w świetle przepisów AML, ale każda widzi wycinek rynku, co ogranicza skuteczność walki z procederem prania pieniędzy. To trochę podobna sytuacja jak ze STIR-em (System Teleinformatyczny Izby Rozliczeniowej), który umożliwił śledzenie nielegalnych transferów podatkowych. SCU AML będzie m.in. wzmacniać analizę i wykrywanie transakcji podejrzanych oraz identyfikację rzeczywistych łańcuchów transakcji przestępczych. Polskie banki mają już spore kompetencje w zakresie zwalczania przestępczości polegającej na legalizacji pieniędzy pochodzących z przestępstwa, o czym świadczy brak takich incydentów (wyjątkiem jest wpadka banku BOŚ sprzed kilku lat, który po niewczasie zorientował się, że jego rachunki wykorzystywane są do prania). W Polsce powstają też centra AML obsługujące międzynarodowe korporacje.
— AML wymaga dużych nakładów informatycznych i zatrudnienia wysokiej klasy specjalistów. SCU AML wspomoże banki w wykonywaniu dużej części zadań oraz stosowaniu wypracowanego jednolitego, spójnego podejścia do określonych zadań, co wzmocni system oraz dodatkowo go uszczelni — mówi Tadeusz Białek, wiceprezes ZBP.
Identyfikacja Political Exposed Person
SCU AML jest już po fazie testów. W lipcu rada centrum, w której skład wchodzą przedstawiciele instytucji założycielskich, zatwierdziła model biznesu. Na jesień zaplanowany jest rozruch SCU AML, w ramach którego zostaną udostępnione pierwsze usługi dla banków.
— Na początek będą to alerty transakcyjne, czyli informacje o zidentyfikowanych w systemie bankowym podejrzanych transakcjach i klientach. Będą oparte na danych z całego sektora bankowego i nie tylko. Z czasem dodawane będą nowe usługi — mówi Robert Trętowski, wiceprezes KIR.
W kolejnych etapach pojawi się opcja identyfikacji łańcuchów podejrzanych transakcji realizowanych w różnych instytucjach. Pojedynczy bank na bazie tylko swoich danych nie jest w stanie wpaść na ich trop.
Planowane jest udostępnienie narzędzi do identyfikacji Political Exposed Person (PEP), czyli osób zajmujących eksponowane stanowiska publiczne, głównie polityków wszystkich szczebli, ich krewnych oraz bliskich. Przepisy AML nakładają na banki obowiązek identyfikacji PEP-ów ze względu na ryzyko związane z korupcyjnymi powiązaniami, w jakie mogą wchodzić. Kolejnym narzędziem będzie system identyfikacji i weryfikacji wnioskujących o otwarcie rachunku bankowego.
SCU AML wzorowany jest na podobnych rozwiązaniach w innych krajach. Wspólne centra antylaundringowe mają Holandia, USA, Wielka Brytania i RPA.
— Trudno na tym etapie ocenić faktyczną przydatność tej inicjatywy. Nie wiemy, czy reguły analizujące transakcje rzeczywiście pokażą jakieś podejrzane transakcje, których banki same nie znalazły. Dane o klientach w bankach mogą być nieaktualne — aktualizację uniemożliwia np. brak kontaktu z klientem — mówi szef AML w jednym z banków.
Poznaj program “XV Forum Dyrektorów Działów Prawnych”, 22-23 września, Warszawa >>

