TSUE większym problemem dla emisji obligacji MREL niż Credit Suisse

Michał KulbackiMichał Kulbacki
opublikowano: 2023-04-04 09:04

Jesienny wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych może być dużo poważniejszym wyzwaniem dla emisji obligacji MREL przez polskie banki niż niedawne pogorszenie warunków rynkowych, po umorzeniu obligacji Credit Suisse. Aby spełnić wymogi MREL polskie banki powinny się spieszyć.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polski sektor bankowy będzie musiał w tym roku pozyskać 20-30 mld zł w ramach emisji obligacji, aby spełnić wymogi MREL. Może to być utrudnione, ze względu na niedawne umorzeniu obligacji Credit Suisse, które miało miejsce w ramach procesu ratunkowego przejęcia tego banku przez UBS. Dużo poważniejszym wyzwaniem dla polskich banków w kontekście MREL może być jednak wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych.

MREL (z ang. minimalne wymogi w zakresie funduszy własnych i zobowiązań kwalifikowalnych) to regulacje dotyczące wymogów kapitałowych wprowadzonych na poziomie UE. Mają na celu zapewnienie, że banki będą posiadały wystarczającą ilość zasobów własnych i zobowiązań uprzywilejowanych, aby zminimalizować ryzyko upadłości. W ramach MREL banki muszą posiadać określony poziom uprzywilejowanych zobowiązań, takich jak specjalne obligacje, które w razie problemów można umorzyć lub zamienić na akcje banku i tym sposobem sfinansować proces tzw. resolution banku. Innymi słowy, po stronie pasywów bank oprócz kapitału akcjonariuszy (które pierwsze idą pod nóż w razie kryzysu) oraz zwykłych obligacji i depozytów, musi mieć również obligacje podporządkowane, których status jest mocniejszy niż akcji, ale słabszy niż zwykłych obligacji i dużo słabszy niż depozytów.

Dokładne wymogi MREL, indywidualnie dla każdego z polskich banków określa Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Są one podawane jako odsetek łącznej kwoty ekspozycji na ryzyko (TREA) oraz miary ekspozycji całkowitej (TEM).

Spośród największych polskich banków, najwyższy wymóg w ramach MREL na koniec 2023 r. został nałożony na Millenium – ponad 20 proc. TREA, jednocześnie na koniec 2022 r. bank musiał już posiadać ten odsetek na poziomie 18 proc. Następny w kolejności mBank ma ustalony wymóg na poziomie ponad 19 proc. TREA na koniec 2023 r. Wymóg dla ING wynosi ponad 16 proc., a dla pozostałych dużych banków te odsetek znajduje się w przedziale 15-16 proc. Wyjątkiem jest BOŚ, dla którego wymóg wynosi 12 proc. Jednocześnie BFG określiło bankom poziom dojścia do tych wymogów, czyli cel, jaki musiały uzyskać na koniec 2022 r.

W przypadku drugiego odsetka, czyli miary TEM, wymóg dla wszystkich banków został określony na poziomie 4,46 proc. na koniec 2022 r., a także 5,91 proc. na koniec 2023 r. Wyjątkiem jest ponownie BOŚ, z wymogami wynoszącymi odpowiednio 3,75 proc. i 4,50 proc.

Pierwotnie docelowy poziom MREL banki miały osiągnąć już na koniec 2022 r., ale ze względu na pandemię został on przesunięty o rok, a więc na koniec 2023 r. W ostatnich dniach BFG zapowiedziało, że kolejnych przesunięć terminów nie planuje.

Jak dużą kwotę muszą pozyskać banki w ramach emisji obligacji? Szacunki analityków oraz różnych instytucji, oparte o powyższe poziomy dla poszczególnych banków, mówią o kwocie 20-30 mld zł, które musi pozyskać cały sektor. To sporo, biorąc pod uwagę, że obecna wartość kapitałów własnych sektora wynosi niecałe 200 mld zł.

Ciężar pozyskania tych środków nie rozkłada się jednak równomiernie pomiędzy poszczególnymi bankami. W nominalnym ujęciu najwięcej muszą pozyskać – PKO BP, Pekao, Santander, ING oraz Millenium. Każdy z nich ok. 4-5 mld zł. Kwotę 2-3 mld zł będzie musiał pozyskać BNP, z kolei w przypadku Alior będzie to kwota do 1 mld zł. Emisji obligacji MREL nie planuje natomiast w tym roku Citi Handlowy.

Te kwoty inaczej przedstawiają się w stosunku do wielkości banku mierzonej aktywami i w relacji do kapitałów własnych. W takim ujęciu najwięcej musi pozyskać Millenium (aktywa 111 mld zł i kapitały własne na poziomie 5,5 mld zł na koniec 2022 r.). Zdecydowanie niższa będzie relacja nowych emisji w stosunku do tych wielkości w przypadku PKO BP (aktywa 431 mld zł), Pekao (281 mld zł), Santander (259 mld zł) oraz ING (217 mld zł).

Wielkość środków koniecznych do pozyskania przez banki sprawia, że będą one zmuszone od ich poszukiwania na rynku europejskim, ponieważ rynek krajowy nie jest dostatecznie duży. Ułatwione zadanie będę przy tym miały banki z zagranicznym właścicielem, które w ramach swoich strategii przymusowej restrukturyzacji (tzw. single point of entry), mogą kierować emisje do swoich grup-matek. Mowa tutaj o Santanderze, ING Banku Śląskim oraz BNP Paribas.

Jak dużym wyzwaniem dla polskich banków będzie pozyskanie takich środków? Dla największych banków nie powinien to być duży problem. Mogą na to wskazywać choćby emisje dokonane już w tym roku przez PKO BP. Bank wyemitował już w tym roku 3-letnie obligacje na kwotę 750 mln euro, z oprocentowaniem 5,635 proc. Jednocześnie poinformował, że miał dwuipółkrotną nadsubskrypcję, co pokazuje, że zainteresowanie tymi obligacjami było bardzo wysokie.

To jednak miało miejsce przed ratunkowym przejęciem Credit Suisse przez UBS. W ramach tej operacji, umorzone zostały obligacje AT1, czyli właśnie obligacje podporządkowane. Od razu pojawiły się obawy, że wpłynie na spadek zainteresowania obligacjami MREL polskich banków i zmusi je do płacenia wyższego oprocentowania. Takie ryzyko faktycznie istnieje, zwłaszcza w przypadku banków słabszych kapitałowo, gdzie wyższe jest ryzyko wpadnięcia banku w kłopoty.

Z drugiej strony, po umorzeniu obligacji Credit Suisse, kilka europejskich banków przeprowadziło udane emisje obligacje. Przykładem mogą być greckie banki, które pozyskały kilkaset milionów euro. To pokazuje, że być może znalezienie nabywców na obligacje przez polskie banki w obecnej sytuacji rynkowej nie będzie aż tak dużym wyzwaniem.

Dużo większym wyzwaniem niż kwestia Credit Suisse, może się dla polskiego sektora może się wyroku TSUE w sprawie kredytów frankowych. Jego wydanie jest spodziewane na jesieni. Wydana w lutym opinii rzecznika generalnego TSUE w tej sprawie wskazuje, że banki nie mają możliwości dochodzenia o wynagrodzenie za wykorzystywanie kapitału. Według szacunków KNF, taki wyrok spowoduje koszty dla sektora bankowego wyniosą ok. 100 mld zł. Ta kwota to połowa kapitałów własnych banków i trzykrotnie więcej niż rezerwy zawiązane już na kredyty frankowe (35 mld zł).

I ten czynnik wydaje się dużo poważniejszym ryzykiem dla znalezienia chętnych na obligacje banków, niż ostatnie umorzenie obligacji przez Credit Suisse. Jest to bowiem czynnik, który bardzo mocno osłabi sektor i sprawi, że inwestorzy mogą bardzo realnie zacząć zastanawiać się, czy niektóre banki będą sobie w stanie z tym poradzić. Szczególnie będzie to problem dla tych banków, które posiadają duży udział franków w portfelu – Millenium oraz mBank, ale pogorszenie sentymentu może rozlać się na cały sektor.

Im bliżej wyroku TSUE, tym zapewne większa będzie nerwowość i obawy wśród inwestorów. Polskie banki muszą się spieszyć, aby zdążyć ulokować swoje obligacji i tym samym spełnić wymogi MREL.