TYM RAZEM KB MOŻE WEJŚĆ DO RADY BOŚ
Dziś rozegra się kolejna bitwa w wojnie o przejęcie kontroli nad bankiem
ZNIKANIE: Fuzja z bankiem krajowym oznacza dla BOŚ, kierowanego przez Jarosława Chudeckiego (na fot. z lewej), zniknięcie z rynku. Analitycy dają tym razem Stanisławowi Pacukowi, prezesowi KB, spore szanse na przejęcie kontroli nad konkurentem. fot. Grzegorz Kawecki
Dziś podczas nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Banku Ochrony Środowiska po raz drugi z rzędu Kredyt Bank razem z Rolmexem spróbują wprowadzić swych przedstawicieli do rady BOŚ. Na NWZA zarejestrowali się akcjonariusze reprezentujący razem 90 proc. głosów.
Walne zgromadzenie zwołane zostało na wniosek KB i jego partnera — Rolmexu. Mają się na nim odbyć wybory do rady BOŚ w drodze głosowania grupami. Jeśli do niego dojdzie, partnerzy będą mieli w radzie 2-3 przedstawicieli.
Walka prawników
W tej samej sprawie zwołane już było NWZA w listopadzie 1999 roku. Jednak wtedy, na wniosek akcjonariusza dysponującego prawem do jednego głosu, walne się nie odbyło.
— Możemy spodziewać się kolejnej wojny prawników i czarowania przez nich akcjonariuszy kruczkami prawnymi — uważa Marek Juraś z Erste Securities.
Dodaje, że obecnie coraz trudniej przewidzieć przebieg walnego zgromadzenia, szczególnie gdy w spółce trwa wojna pomiędzy udziałowcami posiadającymi znaczące pakiety akcji.
— KB pewnie tym razem dopnie swego. BOŚ nie ma już sił na walkę. Ponadto pewne rzeczy są nieuniknione, nawet jeśli zostaną odsunięte w czasie — twierdzi Jacek Lichota, doradca inwestycyjny ING BSK.
Dobra propozycja
Obserwatorzy rynku są zgodni co do tego, że KB i koalicjanci są skłonni wycofać się z zamiaru przejęcia BOŚ, gdy dostaną dobrą ofertę odkupienia swoich udziałów.
— KB jest znany z tego, że nawet agresywnie wchodząc do spółki jest w stanie wycofać się z inwestycji, jeśli widzi na niej możliwość dobrego zarobienia — twierdzi Marek Juraś.
Uważa, że największe szanse porozumienia pomiędzy BOŚ a KB daje potencjalny partner zagraniczny.
— Kredyt Bankowi BOŚ bardzo by się przydał, jednak wycofanie się z tej inwestycji jest tylko kwestią ceny. Ja rekomendowałbym wyjście przy ofercie wysokości trzykrotności wartości księgowej za akcje — mówi Jacek Lichota
Oznacza to, że KB dostałby około140 zł za walor.
— KB ma dwa wyjścia: albo jasno zadeklarować, że chce być inwestorem strategicznym BOŚ, albo się wycofać z zyskiem. Ostatnio tego typu transakcje były zawierane po cenie zbliżonej do 2,5-krotności wartości księgowej papieru — dodaje Jacek Lichota
BOŚ to jeden z ostatnich banków, które pozostają bez silnego partnera strategicznego. W dodatku jest stabilną i dosyć dużą instytucją finansową ze znaną marką na rynku, dlatego można oczekiwać za niego wysokiej ceny.
Problem kredytów
Analitycy zauważają, że bez silnego partnera w postaci instytucji finansowej BOŚ będzie coraz trudniej działać. Nawet małe banki mają już bowiem silnych inwestorów zagranicznych.
— W portfelu kredytowym BOŚ najsilniejszą grupę stanowią kredyty na ochronę środowiska z dotacjami Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Gdyby je wyjąć z portfela, okazałoby się, że bank ten ma bardzo małe znaczenie na rynku — uważa Marek Juraś.
W jego opinii, najlepszym rozwiązaniem dla BOŚ byłby partner dający nowe technologie i zastrzyk gotówki na rozwój, który równocześnie porozumie się z NFOŚiGW, by zostawić w banku kredyty z dotacjami.
— Problemem BOŚ jest słabo rozwinięta sieć oddziałów. Prawdopodobnie kredyty we współpracy z NFOŚiGW też się niedługo skończą. Bank potrzebuje partnera, który zdynamizuje jego rozwój — twierdzi Jacek Lichota.
Niewątpliwie zaletą BOŚ jest około 30-proc. udział w obsłudze gmin. Słabą zaś stroną nierozwinięta bankowość detaliczna i brak pomysłów na rozwój zarówno banku, jak i grupy kapitałowej — np. PTE.
Jednak nadal najważniejszym problemem jest to, że główny udziałowiec — NFOŚiGW nie określił ani swej strategii wobec pozyskania inwestora strategicznego, ani planu rozwoju BOŚ.