Unijny trybunał stanął po stronie TP

Katarzyna Latek
opublikowano: 2010-05-07 00:00

Tepsa triumfuje. Polski regulator nie miał prawa ingerować w ceny neostrady — uznał Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

Prezes UKE jest pewna, że nie popełniła błędu

Tepsa triumfuje. Polski regulator nie miał prawa ingerować w ceny neostrady — uznał Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

Urząd Komunikacji Elektronicznej okazał się nadgorliwy, nakładając na Telekomunikację Polską wysokie kary. Nie miał prawa regulować taryf detalicznych za szerokopasmowy internet oferowany przez Telekomunikację Polską. Tak wynika z decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

— Trybunał potwierdził słuszność stanowiska TP, że m.in. regulacja broadbandu powinna nastąpić dopiero po uprzedniej analizie rynku. Należy przyjąć, że po wyroku ETS zostaną podjęte zawieszone wcześniej postępowania przed polskimi sądami w sprawach dotyczących nałożenia kar na TP w zakresie regulacji neostrady — powiedział Maciej Rogalski, dyrektor Pionu Współpracy Regulacyjnej Grupy TP.

Przypomnijmy, że TP nie chciała zgodzić się na przedstawianie do zatwierdzenia UKE cenników swojej sztandarowej usługi — neostrady. Urząd nałożył też na operatora dwie ogromne kary — jedną w wysokości 338 mln zł, a drugą — 100 mln zł. UKE argumentował, że chce walczyć z monopolistycznymi praktykami i otworzyć rynek internetu szerokopasmowego na konkurencję. Zastrzeżenia regulatora budziła przede wszystkim tzw. opłata za utrzymanie łącza. Jednak Komisja Europejska nie podzielała tego stanowiska i zwróciła się w tej sprawie do ETS. Postępowanie przed trybunałem było podstawą do wnioskowania przez TP o zawieszenie toczących się przed polskimi sądami postępowań dotyczących m.in. dwóch najwyższych kar nałożonych przez UKE.

— Postąpiłam wtedy zgodnie z prawem i zrobiłabym to samo jeszcze raz. To dzięki działaniu Urzędu internet w Polsce jest teraz tani i jestem z tego dumna — mówi Anna Streżyńska.

Jej zdaniem, na ukaranie TP pozwalało jej ówczesne prawo telekomunikacyjne, które różniło się od dyrektywy unijnej (obecnie ustawa została zmieniona).

Zdaniem Michała Marczaka z DI BRE, wyrok ETS nie wpłynie na kurs TP, bo rynek i tak nie brał pod uwagę ewentualności zapłacenia przez operatora kar. Może jednak wpłynąć na stosunki między spółką a UKE.

— TP ma teraz mocny argument w dyskusjach z UKE — uważa analityk.

Anna Streżyńska uważa, że wyrok nic nie zmieni.

— W sporze chodziło przede wszystkim o wysokość opłaty za utrzymanie łącza, którą TP później sama obniżyła do podobnego poziomu, jaki my proponowaliśmy. Wyrok ma więc obecnie bardziej wymiar moralny, niż merytoryczny — mówi prezes UKE.