Unimot, specjalizujący się w handlu paliwami, potroił w pierwszym półroczu zysk netto — do 159,7 mln zł. Optymizmu starcza mu jeszcze na III kw., a na IV patrzy już jednak z pewnymi obawami.
— Otoczenie makroekonomiczne, czyli wysoka inflacja i ceny energii, wpływa na zmniejszenie konsumpcji paliw. W lipcu nasze dane pokazały już spadek mimo promocji cenowych. To zapowiada nadchodzące wyzwania — mówi Adam Sikorski, prezes i główny akcjonariusz Unimotu.

Lato było mocne
Adam Sikorski tłumaczy, że jako importer paliw Unimot korzysta z tzw. luki importowej, czyli różnicy między krajowym popytem a produkcją. Jeśli luka się zmniejszy, to w zależności od skali spadku będzie dla Unimotu problem nieistotny lub bardzo istotny.
Na razie jednak, po dwóch letnich miesiącach, III kw. prezentuje się dobrze i daje powody do optymizmu.
— Spółka działa w sytuacji niespotykanych do tej pory zmian cen paliw, wzmożonego popytu, narastających problemów logistycznych oraz rozszerzanych sankcji na Rosję i Białoruś, do których konsekwentnie się stosujemy. Pomaga nam w tym wynajęty terminal przeładunkowy w Danii, dzięki któremu dywersyfikujemy źródła dostaw oleju napędowego i możemy w pełni wykorzystać potencjał importu z innych kierunków niż wschodni — mówi Adam Sikorski, dodając, że nowym elementem naszego rynku jest popyt ze strony Ukrainy, co oznacza zwiększony transport paliw przez Polskę.
W Genewie być trzeba
Wywołany wojną kryzys energetyczny ma jego zdaniem jedną korzystną konsekwencję.
— Wzrosła świadomość tego, że naprawdę musimy oszczędzać energię, przykręcać kaloryfery, gasić światło. Jeśli to zrobimy, w zimie damy sobie radę — twierdzi szef Unimotu.
Wojna oznaczała dla firmy m.in. konieczność otwarcia biura w Genewie.
— Wojna sprawiła, że zmieniła się światowa logistyka dostaw paliw, pojawili się nowi dostawcy, np. z USA i Bliskiego Wschodu. Nie wystarczy czytać o tym raporty, trzeba tam być, rozmawiać i słuchać. Genewa to rynek, gdzie fizycznie wszystko się koncentruje — tłumaczy Adam Sikorski.
Mega transakcja w toku
Do końca roku Unimot przejmie aktywa asfaltowe i logistyczne Lotosu, które muszą być sprzedane w ramach fuzji z PKN Orlen. Komisja Europejska wyraziła już zgodę, Lotos jako firma już zniknął, transakcja jest w toku. Po jej sfinalizowaniu Unimot będzie miał dziewięć terminali paliw i dwa zakłady produkcji asfaltów, dzięki czemu będzie trzecim graczem na rynku magazynowania paliw i drugim na rynku sprzedaży asfaltów. Transakcja ma wartość ponad 450 mln zł. Będzie sfinansowana długiem, kapitałem własnym, niewykluczona jest też emisja akcji.
— Trwają prace związane z przyszłą integracją aktywów Lotosu. Wszystko idzie zgodnie z planem — mówi Adam Sikorski.
Pytany, czy widoczne w raporcie finansowym wysokie przepływy pieniężne mogą zmniejszyć wielkość długu potrzebnego do zapłaty za aktywa Lotosu, niczego nie wyklucza.
— Wszystko będzie zależało od sytuacji w momencie zamknięcia transakcji. Mamy bardzo zmienne otoczenie — podkreśla prezes.
Unimot pracuje też nad programem inwestycyjnym dla aktywów Lotosu. Szczegóły poda po zamknięciu transakcji.
Stacji przybywa, ale wolniej
Pandemia wpłynęła na plan rozwoju sieci stacji Avia, którą zarządza Unimot. Miało być ich 200 do końca 2023 r., a będzie 150.
— Okoliczności, których nie byliśmy w stanie przewidzieć, czyli przede wszystkim epidemia COVID-19, zmusiły nas do zweryfikowania ambitnych planów. Mamy obecnie 102 stacje, a do końca roku dojdziemy do 125. Pracujemy nad lokalizacjami na terenie całego kraju — mówi Adam Sikorski.
