Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zamówiła od nas infrastrukturę klucza publicznego, a potem nie zapłaciła za realizację pierwszej części umowy — skarży się szczecińska spółka Unizeto. Sprawa wylądowała w sądzie.
Kolejna kontrowersyjna sprawa z udziałem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Szczecińska spółka Unizeto, działająca na rynku usług certyfikacyjnych, domaga się od ARiMR prawie 3 mln zł. Ma być to zapłata za prace wykonane w związku z wdrażaniem w agencji infrastruktury klucza publicznego oraz kara za zerwanie przez agencję kontraktu.
Sprawa, która trafiła na drogę sądową, rozpoczęła się we wrześniu 2001 r. Unizeto podpisało wtedy z ARiMR umowę na wdrożenie infrastruktury klucza publicznego. Już po wykonaniu pierwszej części zlecenia okazało się, że agencja nie ma zamiaru zapłacić. Unikała bowiem wyznaczenia terminu odbioru technicznego wykonanej części zlecenia. Miało do niego dojść jeszcze przed końcem 2001 r. Zrealizowano go niemalże rok później, ale bez udziału przedstawiciela agencji.
— Agencja przez wiele miesięcy ignorowała nasze monity w sprawie wyznaczenia terminu, mimo że zgodnie z umową zapłaciła zaliczkę. W tej sytuacji, we wrześniu 2002 r., dokonaliśmy odbioru jednostronnego z udziałem przedstawicieli Politechniki Szczecińskiej i Politechniki Poznańskiej — twierdzi Andrzej Bendig-Wielowiejski, prezes Unizeto.
Agencja była natomiast zainteresowana unieważnieniem kontraktu. Kierownictwo agencji za czasów prezesury Aleksandra Bentkowskiego zarzuciło osobom odpowiedzialnym za przygotowanie umowy nadużycie uprawnień i narażenie agencji na straty, m.in. przez przedwczesne jej podpisanie i wyrażenie zgody na przekazanie Unizeto zaliczki. Na początku 2002 r. zawiadomienie o przestępstwie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
— Postępowanie nie dało podstaw do stwierdzenia, że pracownicy agencji nadużyli uprawnień i wyrządzili jej szkodę — wyjaśnia Małgorzata Dukiewicz, naczelnik wydziału V śledczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Ponieważ kontrakt ARiMR z Unizeto został zawarty z tzw. wolnej ręki, stał się też obiektem postępowania wyjaśniającego prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Ten nie znalazł żadnych powodów do jego zakwestionowania.
— Co z tego, że kontrakt jest w porządku, skoro nie możemy go realizować. Nie dostaliśmy też pieniędzy za to, co już zrobiliśmy — dodaje Andrzej Bendig-Wielowiejski.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że jeden z obecnych wiceprezesów ARiMR — Wiesław Paluszyński — w trakcie trwania sporu przez ponad 10 miesięcy łączył pracę w agencji z pracą w TP Internet. Ta spółka kontroluje portal Wirtualna Polska, ale — co ważniejsze — prowadzi centrum certyfikacji Signet, które jest jednym z konkurentów Unizeto. Wiesław Paluszyński od 25 marca 2000 r. do 28 lutego 2003 r. był dyrektorem pionu technologii i bezpieczeństwa, w ramach którego TP Internet utworzyła centrum certyfikacji Signet. Jednocześnie od połowy kwietnia 2002 r. był zatrudniony w ARiMR — początkowo jako koordynator projektu IACS, a od 17 lutego 2003 r. jako wiceprezes. Przez 12 dni łączył więc nawet stanowisko wiceprezesa ARiMR ze stanowiskiem dyrektora w TP Internet, którego nie było wśród firm, z którymi ARiMR w 2001 r. negocjowała kontrakt.
— Sprawa Unizeto toczy się bez mojego udziału. Umowę podpisano, zanim jeszcze zacząłem myśleć o pracy w agencji. W żaden sposób nie dotyczyła ona powiązania usług certyfikacyjnych z systemem IACS. Taki przetarg zostanie dopiero rozpisany. Poza tym, podejmując pracę w agencji, złożyłem pisemne oświadczenie, że pracuję w firmie konkurencyjnej. Ze sprawą Unizeto nie chcę mieć nic wspólnego — podkreśla Wiesław Paluszyński.